Pan Jacek z Gliwic skarży się, że na krytej pływalni Olimpijczyk w Gliwicach ojcowie bardzo często zabierają swoje córki do męskiej szatni. I vice versa, w pomieszczeniu dla kobiet w towarzystwie matek przebierają się mali chłopcy. Dla jednych i drugich to sprawa krępująca. Tym bardziej dla pana Jacka, który na łamach portalu 24gliwice.pl opowiada, co wydarzyło się pewnego dnia podczas pobytu na basenie. - Pływałem, po czym poszedłem pod prysznic. Stałem w stroju adamowym, jak to pod prysznicem, chciałem już wyjść, odwracam się, patrzę… a tu gapi się na mnie dziewczynka, na moje oko 10-letnia. Obok był jej ojciec, zajęty myciem syna. Zażenowanie sięgnęło zenitu. Stałem zszokowany i zupełnie nagi, jak mnie pan Bóg stworzył! - czytamy.
Doszło do awantury. - Weź, pan, stąd to dziecko! - krzyczał poirytowany pan Jacek. Tata dziewczynki nazwał go chamem! O mały włos, a na miejsce musiałaby przyjechać policja. Na szczęście sprawa rozeszła się po kościach. Gdyby jednak na basen wkroczyli stróże prawa, sporządziliby notatkę, a ojciec 10-latki miałby problem. Marek Słomski, rzecznik gliwickiej policji tłumaczy, że mundurowi złożyliby zawiadomienie do sądu rodzinnego o niewłaściwym sprawowaniu opieki nad córką oraz narażeniu jej na demoralizację.
Co na to wszystko Miejski Zarząd Usług Komunalnych w Gliwicach, który sprawuje pieczę nad Olimpijczykiem? Jak wyjaśniła w rozmowie z 24gliwice.pl rzeczniczka prasowa MZUK, Marzena Sosnowska na basenie znajdują się trzy rodzaje przebieralni - dla kobiet, dla mężczyzn i rodzinna. To właśnie do tej ostatniej powinni się udać rodzice z pociechami. Jednak jak wskazuje pan Jacek, sytuacja powtarza się nagminnie, mimo zaistniałego incydentu.