17-latek za kierownicą autobusu miejskiego
Poważne zarzuty mogą grozić uczestnikom zdarzenia drogowego z Knurowa, w tym 17-latkowi, który prowadził autobus miejski. Wszystko działo się w poniedziałek, 9 września, gdy policja otrzymała informację o kolizji. Na miejscu okazało się, że kierujący oplem, o nieznanych numerach rejestracyjnych, miał wymusić na kierowcy autobusu miejskiego gwałtowne hamowanie. Jeden z pasażerów, młody chłopak, doznał obrażeń ciała i trafił do szpitala.
Kolizja czy wypadek?
Z tego względu nie wiadomo jeszcze, czy całe zdarzenie zostanie zakwalifikowane jako kolizja, czy jako wypadek. To nie wszystko, bo znacznie większym zaskoczeniem było dla mundurowych to, że za kierownicą autobusu miejskiego jadącego z Gliwic siedział ledwie 17-letni chłopak. Dalsza część tekstu poniżej.
Z naszych ustaleń wynika, że prowadzenie pojazdu umożliwił mu 23-latek, nominalny kierowca autobusu miejskiego, za co grozi mu co najmniej mandat, ale w drodze śledztwa kwalifikacje tych wszystkich czynów mogą się jeszcze zmienić. Inna jest kara za kolizję, a inna za spowodowanie wypadku, poza tym nie wiadomo, czy w tym przypadku winowajcą jest osoba kierująca oplem, czy 17-latek z autobusu
- wyjaśnia "Super Expressowi" podinspektor Marek Słomski, rzecznik policji w Gliwicach.
Jak dodaje, w najgorszym przypadku 23-letni kierowca może odpowiadać za spowodowanie zagrożenia dla większej grypy ludzi, co jest już przestępstwem, a nie tylko wykroczeniem.
O sprawie poinformował wcześniej RMF FM. Według ustaleń stacji mężczyzna, który pozwolił wsiąść 17-latkowi za kierownicę autobusu miejskiego, został zwolniony z pracy.