Do wyborów samorządowych pozostał niespełna tydzień, nic więc dziwnego, że emocje buzują... Niestety, niektórzy w niewybredny sposób manifestują swoje racje i przekonania, np. niszcząc materiały wyborcze. Taki incydent miał miejsce w minioną sobotę, o 1 w nocy, na ulicy Skowrońskiej w Gliwicach. Patrolujący miasto policjanci w cywilu (tzw. wywiadowcy), byli świadkami dewastowania banerów wyborczych. Dwie osoby cięły i szarpały plakaty kandydatów na radnych.
>>> Wypadek na wodach włoskiego jeziora Garda. Trwają poszukiwania Adama Pawlika, nurka z Katowic!
Funkcjonariusze natychmiast zareagowali. Sprawcy rzucili się do ucieczki, rozbiegając się w przeciwnych kierunkach. Policjanci podjęli pościg za starszym z uciekinierów. Po prawie kilometrowej pogoni zdołano zatrzymać i obezwładnić bardzo agresywnie zachowującego się 27-latka. Mężczyzna przyznał się do dewastowania materiałów wyborczych. Sprawa jest w toku, ponieważ trwa m.in. wycenia zniszczeń.
Dodatkowo, jak się okazało, zatrzymany już wcześniej był skazany za inne przestępstwa na karę 2 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności. Sąd wydał nakaz doprowadzenia 27-latka do najbliższego zakładu karnego w celu odbycia zasądzonej kary.
Jakby tego było mało, wyszło na jaw, że w niszczeniu banerów pomagał oskarżonemu... jego małoletni syn. Za niszczenie mienia o wartości powyżej 500 zł, Gliwiczanin może otrzymać karę 5 lat pozbawienia wolności.