Polecany artykuł:
Na co mogli liczyć Ci, którzy piątek i sobotę spędzili w Arenie Gliwice? Przede wszystkim na muzyczną ucztę i wyjątkowe widowisko! Radzimir Dębski, znany jako Jimek, po raz kolejny połączył odległe bieguny muzyczne w imponującą całość.
Wielu mieszkańców Śląska (i nie tylko) miało okazję obserwować już Dębskiego i zaaranżowany przez niego romans muzyki klasycznej z hip-hopem w katowickim NOSPRze. Seria koncertów z raperem Miuoshem odbiła się szerokim echem i oprócz utworów śląskiego rapera wykonanych z orkiestrą symfoniczną, dała fanom jeszcze jeden, niesamowity owoc – Hip-Hop History Orchestrated by JIMEK, czyli najważniejsze utwory tego gatunku wykonane przez Narodową Orkiestrę Symfoniczną Polskiego Radia.
Podczas festiwalu JIMEK+ poszedł o krok dalej – łącząc jeszcze więcej muzycznych światów, zapraszając gości reprezentujących najróżniejsze gatunki muzyczne i włączając w to 60-osobową orkiestrę. Zapnijcie pasy, bo przeprowadzimy Was przez dwa dni muzycznej jazdy bez trzymanki w wykonaniu Radzimira Dębskiego i jego ekipy!
>>> Jak przetrwać studia w Katowicach i nie zwariować? [TOP 10 RAD]
W piątek na scenie pojawił się m.in. zespół Bokante i Kaliber 44
Pierwszego dnia uczestnicy festiwalu usłyszeli zespół Bokante, który tworzy ośmiu wybitnych muzyków z czterech różnych kontynentów. Jej trzon stanowią członkowie Snarky Puppy z wokalistką o zniewalającym głosie – Maliką Tirolien.
Na scenie zagościł także The KutiMangoes, złożony z sześciu uzdolnionych muzyków z Danii. Muzykę zachodniej Afryki połączyli ze swoimi zachodnimi korzeniami i stworzyli własne brzmienie. W piątek nie zabrakło także polskich raperów. Na scenie pojawił się Kaliber 44, a gościem specjalnym był Miuosh.
W sobotę muzyczne emocje sięgnęły zenitu!
Drugi dzień Festiwalu dostarczył jeszcze większych emocji. Na scenie po raz kolejny zobaczyliśmy Jimka i orkiestrę JIMEK SYMPHONIXX. W tym dniu zagrał także zespół Rumba de Bodas. Zaczynali jako luźny kolektyw na ulicach Bolonii, dzisiaj są międzynarodowym fenomenem występującym na festiwalach wszystkich muzycznych gatunków.
Niesamowity był również Alune Wade, afrykański basista pochodzący z Senegalu. Jest jednym z najbardziej rozchwytywanych afrykańskich gitarzystów basowych, autorem i kompozytorem, wokalistą oraz producentem.
>>> "Janusze parkowania" nie odpuszczają! Zobaczcie jak robią to najlepsi z nich! [ZDJĘCIA]
Nie zabrakło także polskich akcentów. Na scenie pojawił się zespół The Dumplings, który swoją energią i elektryzującym brzmieniem wzbudził zachwyt słuchaczy. Zaprezentowali publiczności materiał z najnowszej płyty ,,Raj”. Nie mniejsze emocje wzbudził Krzysztof Zalewski, który zrobił prawdziwe show – tańcząc i przeskakując barierki, tak, aby pobawić się z ludźmi zgromadzonymi przed sceną.
Zwieńczeniem całego festiwalu był występ legendarnego amerykańskiego rapera Pharoahe Moncha. Jego koncert wraz z orkiestrą Jimka był totalnym szaleństwem. Na ten moment czekał nie tylko Dębski, ale niemal wszyscy zgromadzeni w Arenie Gliwice. Ponad 30-minutowy występ był prawdziwym wulkanem energii i dobrej muzyki.
Po ponad 5-cio godzinnym występie Jimek bisował trzy razy, ten ostatni już bez nagłośnienia i odsłuchu wykonywał z udziałem samej orkiestry SYMPHONIXX. Właśnie te dźwięki towarzyszyły wszystkim jeszcze długo po tym jak w obiekcie zgasły światła.