14 października policjanci z Gliwic informowali o młodym mężczyźnie idącym ulicą, który był arogancki i prowokujący wobec policjantów, nie miał maseczki, ale miał przy sobie specjalny młynek do marihuany i niewielką ilość tego narkotyku. Funkcjonariusze przeszukali jego mieszkanie i znaleźli tam już większą ilość niedozwolonego suszu. Dzień później o tym, czym grozi niestosowanie się do obostrzeń epidemiologicznych wprowadzonych na czas pandemii koronawirusa, przekonał się pewien 40-letni gliwiczanin. Policyjni wywiadowcy z Wydziału Sztabu KMP w Gliwicach, przejeżdżając ul. Błogosławionego Czesława, zauważyli mężczyznę wchodzącego do sklepu bez maseczki. Postanowili zainterweniować. Kontrola nie zakończyła się pomyślnie dla klienta – zapłacił mandat i... trafił do aresztu. Okazało się bowiem, że jest poszukiwany przez sąd.
W poniedziałek, 19 października, tuż przed godz. 18:00 przy gliwickim dworcu kolejowym policjanci z patrolu nieoznakowanego, widząc mężczyznę bez maseczki, zareagowali i wydali polecenie zakrycia ust i nosa. 19-letni mieszkaniec powiatu gliwickiego nie wykonał jednak tego polecenia. Po wylegitymowaniu, w trakcie przeszukania stróże prawa znaleźli narkotyki. Jak się okazało, nastolatek posiadał przy sobie kilkadziesiąt porcji marihuany.
"Nieprzestrzeganie prawa w jednym obszarze, determinuje negatywne zachowania w kolejnych – ta zasada dotyczy również ruchu drogowego. 19 października policjanci z gliwickiej drogówki zatrzymali na ul. Głogowskiej kierującego samochodem osobowym. Okazało się, że nie tylko jest on pod wpływem alkoholu (1,2 promila), ale i posiada przy sobie amfetaminę. Podczas przeszukania 30-latka znaleziono przy nim taką ilość białego proszku, że można by przygotować z niego ponad 900 „działek” dilerskich", mówią mundurowi.