WUG zwołał (6 maja) pierwszą konferencję prasową ws. prac komisji powypadkowej powołanej przez prezesa nadzoru górniczego. W piątek komisja, której przewodniczy wiceprezes WUG Krzysztof Król, zebrała się na pierwszym posiedzeniu. Prowadzone są już przesłuchania świadków, których zeznania mogą przyczynić się do odpowiedzi na zasadnicze pytanie: dlaczego doszło do katastrof i dlaczego zginęli w nich ludzie? Wiceprezes Król zapewnił, że kierowana przez niego komisja zrobi wszystko, by ustalić prawdę dotyczącą przyczyn i okoliczności katastrofy w Pniówku. W komisji wyodrębniono cztery zespoły tematyczne. W każdym z nich pracuje na stałe po 22 najwyższej klasy specjalistów, tak praktyków, jak i teoretyków górnictwa węgla kamiennego, a także miedziowego.
Najważniejsza w tym procesie dochodzenia do poznania przyczyn będzie przeprowadzenie wizji lokalnej. Tak zawsze dzieje się w pracach komisji powypadkowych. Na razie nie da się przeprowadzić wizji, bo rejony, które należałoby jej poddać są odizolowane. Zatamowany pożar w kopalniach głębinowych może trwać co najmniej miesiącami. – Bez przeprowadzenia wizji lokalnej tego rejonu nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytania, jakie sobie postawiliśmy – powiedział po piątkowym posiedzeniu komisji wiceprezes Król. Pytany przez dziennikarzy, czy wiadomo, do ilu wybuchów metanu doszło w Pniówku, wiceprezes odpowiedział, że „najprawdopodobniej do około 20”.
Zgodnie z Prawem geologicznym i górniczym zadaniem komisji powypadkowej nie jest szukanie ewentualnych winnych, ale przyczyn zaistnienia katastrofy. To, czy i kto był winien, to mają ustalić prokuratorzy, którzy w śledztwie będą korzystać z ustaleń komisji WUG. Ta by odpowiedzieć na pytanie: dlaczego doszło do katastrofy, musi stwierdzić co zainicjowało wybuchy metanu i będące jego skutkiem pożary. Skrótowo: chodzi o wyjaśnienie: czy te 20 wybuchów było skutkiem naturalnych procesów czy też ludzkiej działalności. – Komisja będzie analizować m.in. to, jakie zagrożenia dla tego rejonu były prognozowane, jaka była prowadzona profilaktyka, jakie roboty były tam realizowane wcześniej oraz co było robione w dniu wypadku. Czy zagrożenie rosło i czy były jakieś symptomy tego, co mogło się wydarzyć – wyjaśnił wiceprezes Król.
Finałem prac komisji będzie raport omawiający przyczyny i okoliczności katastrofy. Jak każdy taki raport będzie zawierał on także wytyczne, których wdrożenie ma poprawić bezpieczeństwo pracy w kopalniach. Wiceprezes Król nie chciał odnosić się do doniesień medialnych opartych na informacjach podawanych przez związkowców, że w Pniówku i Zofiówce doszło do naruszenia zasad bezpieczeństwa, że górnicy wówczas pracowali dłużej niż regulaminowe 6 godzin. W tym miejscu wyjaśnijmy, że lider Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień 80” Bogusław Ziętek uważa, że górnicy boją się mówić o tym, jak naginano w kopalniach JSW przepisy BHP. Zwrócił się nawet do wicepremiera Jacka Sasina o udzielnie swego rodzaju gwarancji nietykalności dla takich górników.
Poproszony o komentarz w tej sprawie wiceprezes Król odpowiedział: – Nie widzę takiej potrzeby i możliwości, żeby ktoś – mając wiedzę o jakichś ewentualnych nieprawidłowościach czy działaniach sprzecznych z przepisami – nie informował o nich z powodu tego, że się boi. Nie wierzę w to, uważam, że to jest jakiś fake news. Dodał, że „przedwczesne ferowanie wyroków może zrobić krzywdę i zaciemnić prawdziwy obraz wydarzeń". Oprócz komisji, którą kieruje Krzysztof Król odrębne postępowanie prowadzi Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku.
20 kwietnia w kopalni Pniówek w Pawłowicach doszło do wybuchów metanu. Jego ofiary to 9 górników i ratowników górniczych. Cztery osoby zginęły w kopalni. Pięć kolejnych zmarło w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, w tym jedna tuż po przyjęciu do szpitala. Siedmiu osób dotąd nie odnaleziono. Zostali uznani za zaginionych. Dokąd nie potwierdzi się ich śmierci są pracownikami kopalni. Traktuje się ich, jakby nadal byli w pracy ze wszystkimi tego konsekwencjami. 23 kwietnia doszło do katastrofy w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju. W wyniku silnego wstrząsu i wypływu metanu zginęło 10 górników.