Górnik symulował seks oralny z kolegą. Teraz są przyjaciółmi! Prokuratura zbadała sprawę molestowania na kopalni

i

Autor: Pixabay.com / Zdjęcie ilustracyjne Górnik symulował seks oralny z kolegą. Teraz są przyjaciółmi! Prokuratura zbadała sprawę molestowania na kopalni

Sceny seksu pod ziemią kopalni. "Bił go członkiem po twarzy". Teraz górnicy są kolegami

2021-07-13 12:25

Sprawa napaści seksualnej na górnika w kopalni Chwałowice, o której pisaliśmy kilka miesięcy temu na łamach "Super Expressu", wzbudziła wielkie emocje. Jeden z pracowników, według ówczesnych relacji, miał być bity przez kolegę penisem po twarzy. Teraz prokuratura zbadała sprawę i doszła do nieco innych wniosków. Tymczasem uczestnicy zdarzenia już się pogodzili i są "dobrymi kolegami".

Pod koniec 2020 roku na łamach "Super Expressu" opisaliśmy historię z kopalni Chwałowice, która znajduje się w Rybniku, gdzie kilkaset metrów pod ziemią miało dojść do seksualnej napaści na jednego z górników. "Górnika osaczyło dwóch innych pracowników. Jeden miał go przetrzymywać, drugi – dokonać napaści seksualnej", relacjonował portal rybnik.com.pl. Ta informacja trafiła do działu BHP, a sprawa została skierowana do komisji antymobbingowej, która przesłuchała osoby biorące udział w zdarzeniu. I choć początkowo twierdzono, że pracownik miał być "bity penisem po twarzy", prokuratura badająca sprawę doszła do nieco innych wniosków. Znamy szczegóły! Czytajcie poniżej.

Prokuratura zakończyła śledztwo. W kopalni miało dojść do "symulowania seksu oralnego"

Prokuratura Rejonowa w Rybniku zakończyła śledztwo w sprawie zdarzenia, ale nie znalazła dowodów na to, że w kopalni Chwałowice doszło do molestowania seksualnego. Jak pisze "Dziennik Zachodni", doszło jednak do naruszenia nietykalności cielesnej, a górnik miał symulować z kolegą seks oralny - wbrew jego woli. "W wąskim korytarzu mijał się 35 latek z pracującym tam 33-latkiem. Doszło do pyskówki, agresja rosła. Dziś już żaden nie pamięta, o co poszło. Wiadomo jedynie, że starszy postanowił poniżyć młodszego. W pewnym momencie miał chwycić go za głowę (pracował na klęczkach), a potem symulować seks oralny", pisze "DZ".

Górnicy już się pogodzili. Teraz są dobrymi kolegami

W obliczu całego zajścia prokuratura mogła jedynie poinformować, że poszkodowany może oskarżyć górnika drogą prywatną. Jego motywacją było bowiem upokorzenie, a nie podtekst seksualny. Żart, który przekroczył granice. "Jak udało nam się dowiedzieć, bohaterowie całego zamieszania na długo przed umorzeniem śledztwa dawno się pogodzili, są kumplami z kopalni, więc raczej trudno przypuszczać, że 33-latek będzie chciał teraz ścigać kolegę prywatnie. Zwłaszcza, że ten kopalniany wybryk, dosłownie poniżej pasa, skończył się dla sprawcy poważnymi konsekwencjami dyscyplinarnymi", ustalił "Dziennik Zachodni". Przez jakiś czas sprawca "napaści" pracował na innym stanowisku, miał też niższe wynagrodzenie. Wrócił już jednak do dawnej funkcji.

Sonda
Czy kary za przestępstwa seksualne są w Polsce wystarczająco wysokie?
Gejowska NAPAŚĆ na górnika pod ziemią kopalni?! "Bił go CZŁONKIEM po twarzy"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki