Mecz przebiegał pod dyktando Hiszpanów. Pierwsza połowa bezsprzecznie należała do Igora Angulo. Napastnik Górnika raz po raz dochodził do sytuacji strzeleckich. To wyglądało, jakby doświadczony gracz bawił się z obrońcami Legii w chowanego. Gdy tylko trzeba było dojść do piłki lider klasyfikacji króla strzelców pojawiał się nagle i niespodziewanie tam, gdzie trzeba. W pierwszych 45 minutach miał trzy stuprocentowe okazje. Wykorzystał jedna - po precyzyjnym podaniu Gvilii skierował piłkę do siatki obok bezradnego Cierzniaka w 28. minucie meczu.
Legia była bezradna. Stołeczni odpowiedzieli jedynie groźnymi strzałami Medeirosa i Hamalainena w pierwszych 20 minutach. Przy wysokim i agresywnym pressingu zabrzańskiego zespołu Legioniści nie mieli zbyt wiele do powiedzenia.
W drugiej połowie Górnik kontynuował natarcie. W 50. minucie powinno być 2:0. Łukasz Wolsztyński zagrał sprzed pola karnego do Angulo, ten wyłożył piłkę głową Jimenezowi. Skrzydłowy z Hiszpanii źle obliczył tor lotu piłki. Podanie, które było na wysokości kostek, próbował finalizować głową. Nieskutecznie.
Aleksandar Vuković postanowił zareagować. Wpuścił na boisko Sebastiana Szymańskiego i Sandro Kulenovicia. Obaj ożywili grę przyjezdnych. Choć Górnik kontrolował mecz i wydawało się, że Legia jest w ofensywie bezzębna, Wojskowi doszli wreszcie do głosu. Górnik sam podał rękę, a konkretnie zrobił to Angulo, który zagrał piłkę górną kończyną w polu karnym. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Carlitos i w 76. minucie doprowadził do wyrównania.
Gospodarze ruszyli do przodu. Remis ich nie satysfakcjonował. Nie można się dziwić, patrząc na tabelę Ekstraklasy, gdzie wciąż są zamieszani w walkę o utrzymanie. Niestety, zabrzanie po jednej z akcji stracili piłkę w środku pola. Legia wyszła z kontrą. Medeiros zagrał prostopadle do Carlitosa. Hiszpan nawinął wracającego do obrony Wiśniewskiego i precyzyjnym uderzeniem na dalszy słupek pokonał Martina Chudego. Tym samym były napastnik Wisły Kraków stał się bohaterem stołecznego zespołu i uratował wynik spotkania na 3 minuty przed jego końcem. Po tym ciosie Górnik już się nie podniósł.
Pedofile, gwałciciele, zboczeńcy z woj. śląskiego w Rejestrze Przestępców Seksualnych [ZDJĘCIA]
- Zabrakło nam zgrania, zabrakło nam wykończenia. Chcieliśmy wszyscy strzelić bramkę. Były sytuacje, gdzie mogliśmy lepiej rozgrywać i to tak naprawdę był klucz do tego, co się działo na boisku i to jest element, który musimy zdecydowanie poprawić - powiedział po meczu Marcin Brosz, trener Górnika.
W tabeli Trójkolorowi są na 14. miejscu, mają 28 punktów. W poniedziałek o 18. w Płocku Wisła zmierzy się ze Śląskiem Wrocław. Gospodarze są na 15. pozycji w lidze i jeśli wygrają, zbliżą się do Górnika. Tracą do bezpiecznych zabrzan 4 punkty. Legia po wygranej w Zabrzu wciąż jest wiceliderem ze stratą 3 oczek do prowadzącej Lechii.
Warto odnotować, że niedzielny mecz był rekordem frekwencyjnym na Arenie Zabrze w tym sezonie. Spotkanie oglądało 23.271 widzów.