Grobowiec zbudowano w 1912 r. Swym stylem architektonicznym nawiązuje do rzymskich grobowców i kaplic budowanych na planie koła. Kaplica, ewangelicka (bo Dietlowie byli ewangelikami i dlatego wybudowali grobowiec na cmentarzu ewangelickim), jest na poziomie zerowym. Do grobów schodzi się do części podziemnej. W krypcie w centralnym miejscu spoczywają szczątki Heinricha Dietla i jego żony Klary z domu Jacob. Mamy tu 22 nisze grobowe dla potomków fundatora rodzinnego mauzoleum. W większości są puste, bo rodzinę fabrykanta, współbudowniczego Sosnowca, przegnała w 1945 r. zawierucha wojenna. Grobowiec sam w sobie jest fascynujący. A dwa szczegóły to szczególnie potwierdzają. W krypcie, przy grobie Heinricha Dietla leżą wieńce. Leżą tu i te same od pogrzebu głowy familii Dietlów! Jego popiersie również zachowało się, choć w 1945 r. jakiś krasnoarmiejec odtrącił nos rzeźbie. W 2016 r. konserwatorzy przywrócili popiersiu oryginalny wygląd. W 2009 r. majestatyczny grobowiec poddano renowacji. Wyczyszczono mury i naprawiono dach, powstrzymano proces degradacji unikatowego zabytku. Teraz prowadzone są prace konserwatorskie w krypcie.
Cmentarz ewangelicki przy ul. Smutnej, na którym stoi ten okazały zabytek, założono w 1894 r. Spoczywają na nim sosnowieccy fabrykanci. Swój grób ma tu także Waldemar Zillinger (1888-1957) – polski fizyk, nauczyciel, długoletni dyrektor Liceum im. Stanisława Staszica w Sosnowcu. Nekropolia ewangelicka jest częścią cmentarza wielowyznaniowego. Pozostałe to: prawosławna (założona w 1894 r.) rzymsko-katolicka (1899 r.) oraz żydowska (także z 1899 r.). W sumie wszystkie części zajmują ponad 8 hektarów.