Grzegrzółka, gżegżółka czy grzegżółka? Obcokrajowcy uczą się polskiego

– Grafik zajęć jest bardzo napięty, praktycznie jest to nauka bez przerwy, bo nawet w tak zwanym czasie wolnym – podkreśla dr Agnieszka Tambor z Uniwersytetu Śląskiego. Taki intensywny kurs ma być nie tylko okazją do nauki polskiego. Obcokrajowców organizatorzy Szkoły zapoznają z naszą kulturą. Choć na wielu kierunkach, na których studiują zagraniczni studenci, językiem wykładowym jest angielski (np. na lekarskim w Śląskim Uniwersytecie Medycznym), to znajomość polskiego jest równie przydatna w zdobywaniu wykształcenia. By zostać „uczniem” w Letniej Szkole, trzeba mieć jakąś znajomość polskiego. Kurs języka polskiego rozpoczyna się testem kwalifikacyjnym. W zależności od wyniku, student trafia do odpowiedniej grupy. A potem jest już intensywna nauka polskiego; tak w mowie, jak i w piśmie: • 4 godziny lekcyjne dziennie, czyli 80 godzin lekcyjnych, • konsultacje językowe: godzina lekcyjna dziennie, czyli 20 godzin oraz uczestnictwo w grach i zabawach językowych: 20 godzin.

To nie koniec części szkolnej kursu. Dochodzą do tego zajęcia dodatkowe - konwersacje, czytanie i pisanie, wymowa oraz gramatyka. Kursanci uczą się również polskiego przez… zabawę w grach językowych, uczestnicząc w grach i zabawach językowych, w teatrzykach szkolnych, w turnieju tłumaczy oraz w redagowaniu tygodnika Letniej Szkoły. W połowie sierpnia studenci napiszą dyktando, w którym nagrodą będzie przyszłoroczna, darmowa edukacja w cieszyńskiej Letniej Szkole dla Cudzoziemskiego Mistrza Języka Polskiego. Dodajmy, że taka nagroda ma wartość 910 euro.

Oczywiście nie samą nauką studenci żyją. W programie są wycieczki m.in. do Oświęcimia, Krakowa i Pszczyny. Będą mieli także okazję do poznania Cieszyna, polskiego i czeskiego. Na piwo też będą mogli wyskoczyć i porównać czeskie z polskim. W Polsce na wyższych uczelniach nauki pobiera ok. 70 tys. zagranicznych studentów. Połowa z nich pochodzi z Ukrainy, Studenci z Europy Zachodniej najczęściej wybierają medycynę. Za semestr trzeba zapłacić ok. 30 tys. zł, co wcale nie jest tak drogo porównując to z czesnym pobieranym w zachodnich uniwersytetach medycznych.