23-letniemu mężczyźnie z Rzeszowa ogłoszono zarzuty doprowadzenia 14-latki do innej czynności seksualnej, a następnie jej zgwałcenia. Sąd Rejonowy w Chorzowie w czwartek, 27 maja, nie uwzględnił wniosku tamtejszej prokuratury o aresztowanie podejrzanego. Sąd nie zastosował też żadnego innego środka zapobiegawczego.
Wiceprezes Sądu Rejonowego w Chorzowie Aneta Obara-Maciejowska, sąd nie zastosował tymczasowego aresztowania uznając, że "zebrany w sprawie materiał dowodowy nie dostarczał podstaw, aby stwierdzić, że zachodzi duże prawdopodobieństwo, że podejrzany dopuścił się przestępstwa z art. 197 par. 3 pkt 2 kk", czyli zgwałcenia małoletniej". - Zebrany w sprawie materiał dowodowy budził wątpliwości sądu - dodała sędzia.
Sąd uznał też, że brak jest przesłanek szczególnych do stosowania aresztu. Jak ocenił, nie ma obawy ukrywania się przez podejrzanego lub utrudniania przez niego toczącego się postępowania w inny sposób.
Szef Prokuratury Rejonowej w Chorzowie Cezary Golik zapowiedział w piątek w rozmowie z PAP, że decyzja sądu zostanie zaskarżona. - Nie podzielamy tej oceny sądu, myślę, że po weekendzie będzie wystosowane zażalenie na tę decyzję. Mamy na to 7 dni, prokurator pracuje nad treścią zażalenia - dodał prokurator Golik.
St. asp. Sebastian Imiołczyk z Komendy Miejskiej Policji w Chorzowie opisywał, że do przestępstw zarzucanych 23-latkowi doszło w niedzielę, 23 maja. Policjanci zostali powiadomieni o tym tego dnia wieczorem. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń policji i prokuratury, mężczyzna zabrał dziewczynę z okolic jej miejsca zamieszkania i razem pojechali w kierunku Piekar Śląskich, gdzie miało dojść do gwałtu.
- Z zeznań pokrzywdzonej wynikało jedynie, że samochód sprawcy miał kolor srebrny, nie znała numerów rejestracyjnych ani marki. Natomiast doskonale zapamiętała godziny przyjazdu mężczyzny i odjazdu. To nam pomogło - opisywał Imiołczyk.
Dzięki temu policjanci wiedzieli, kiedy samochód opuścił granice aglomeracji górnośląskiej, i w którym kierunku pojechał. Zaczęła się żmudna, całonocna analiza zapisów monitoringów. Samochód, jak się okazało, zarejestrowany w Rzeszowie, udało się namierzyć w niespełna dobę. Wkrótce 23-latka zatrzymali tamtejsi policjanci.