Przypomnijmy, w piątek w Katowicach odbyły się trzy demonstracje: solidarności z Białorusinami, solidarności z środowiskami LGBT oraz narodowców, którzy zorganizowali marsz anty LGBT, podczas którego doszło do skandalicznych zachowań. Jego uczestnicy wygłaszali hasła nasycone nienawiścią, używali wulgarnych słów i pokazywali nazistowskie gesty, czyli tzw. "hajlowanie".
Policja nałożyła na uczestników zgromadzenia kilka mandatów, m.in. za zaśmiecanie i używanie wulgarnych słów. Wiele kontrowersji wzbudził sposób, w jaki policja reagowała na demonstrantów - zdaniem wielu osób, zbyt łagodne traktowanie agresywnych uczestników zgromadzenia było nieadekwatne do sytuacji, zwłaszcza w porównaniu do interwencji wobec uczestników manifestacji solidarności ze środowiskiem LGBT, gdzie dochodziło do używania siły.
Głos w tej sprawie zabrali również przedstawiciele Muzeum Auschwitz, którzy napisali na Twitterze: "Nazistowski gest nasycony jest nienawiścią. Użycie go w Polsce, gdzie ideologia niemieckiego nazizmu przyniosła tyle cierpienia, jest szczególnie bolesne. Do tego te straszne słowa pogardy. Dla człowieka. Nienawiść narasta stopniowo. Od gestów i słów".
Jak poinformował w niedzielę za pośrednictwem Twittera wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, Maciej Wąsik, jeden z mężczyzn, który m.in. wykonywał zakazane faszystowskie gesty, został zatrzymany. Wkrótce odpowie za propagowanie faszyzmu i nawoływanie do nienawiści.
"Dziś @PolskaPolicja zatrzymala mężczyznę, które hajlował na demonstracji w Katowicach. Odpowie przed prokuratorem za publiczne propagowanie faszyzmu i nawoływanie do nienawiści" - czytamy na Twitterze.