Sławomirze K.-K. zarzucono przekroczenie w okresie od 10 marca 2009 r. do 31 grudnia 2011 r. uprawnień wynikających z ustawy o konsultantach w ochronie zdrowia, w ten sposób, że blokowała utworzenie i finansowanie Kliniki Transplantacji Szpiku i Onkohematologii w Narodowym Instytucie Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie Oddziału w Gliwicach oraz funkcjonowanie Oddziału Hematologicznego w SP ZOZ Zespole Szpitali Miejskich w Chorzowie jako ośrodków konkurencyjnych, wobec kierowanej przez nią Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym im. Andrzeja Mielęckiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Kolejny zarzut dotyczy bezpodstawnego przydzielenia i rozdysponowania w okresie od 09 sierpnia 2009 r. do 31 grudnia 2016 r. środków finansowych, pochodzących z zapłaty za procedury przeszczepu szpiku kostnego, finansowane przez NFZ w ramach świadczeń gwarantowanych w łącznej wysokości niemal 20 tysięcy złotych. Pieniądze zostały swobodnie podzielone dla pracowników poza regulaminem premiowania i wynagradzania, bez merytorycznej kontroli sposobu wydatkowania.
- Działań tych Sławomira K.-K. dopuściła się wspólnie i w porozumieniu z dwoma innymi osobami tj. Włodzimierzem D. oraz Ewą M. - informuje Prokuratura Okręgowa w Gliwcach.
Prof. K.-K. została też oskarżona o to, że listopada 2011 r. do 31 grudnia 2016 r. wykonywała zabiegi przeszczepów autologicznych jako metody leczenia stwardnienia rozsianego. Zabiegi te – jak podaje gliwicka prokuratura – "w tym rozpoznaniu stanowiły niezgłoszony i niezarejestrowany eksperyment medyczny przeprowadzany bez uzyskania pozytywnej opinii Komisji Bioetycznej".
W ten sposób w opinii śledczych profesor sprowadziła niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia 67 osób, stwarzając "szczególnie niebezpieczne warunki ich leczenia poprzez zastosowanie, w miejsce sprawdzonego i skutecznego leczenia farmakologicznego, inwazyjnej metody o niepotwierdzonej skuteczności, powodującej co najmniej kilkutygodniowy rozstrój zdrowia i o nieznanym wpływie długoterminowym na chorobę podstawową, czym dopuściła się prowadzenia eksperymentu medycznego bez zgody jego uczestnika".
Ostatni z zarzutów dotyczy złożenia nieprawdziwych zeznań w toku śledztwa prowadzonego w Prokuraturze Okręgowej w Bielsku-Białej. Chodziło m.in. o okoliczności zaciągniętego kredytu na poczet pożyczki udzielonej Fundacji Śląskie Centrum Hematologii i Transplantacji Szpiku Kostnego na zakup mieszkania. Profesor miała też zeznać nieprawdę w sprawie jej związków z przedstawicielami jednej z firm farmaceutycznych i umów zawartych przez nią z polskim oddziałem tego koncernu, a także miała zataić prawdę w sprawie leczenia brata b. wojewody śląskiego w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Za zarzucane profesor przestępstwa może grozić kara do 10 lat więzienia.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową, profesor przekazała, że nie zgadza się z przedstawionymi jej zarzutami.
- Absolutnie nie zgadzam się z tymi zarzutami. Jestem nimi zaskoczona. Jest to nieprawda, pod każdym względem (...). Zarzuty są bezpodstawne, wszystko było lege artis, zgodne z procedurami - powiedziała profesor.