Kilka lat temu Amerykanie odtajnili swoje plany w razie wybuchu światowego konfliktu w 1959 roku. Dokumenty przedstawiają możliwy scenariusz wojny pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim i jego sojusznikami. Plan obejmował zrucenie przez amerykańskie bombowce ładunków termojądrowych na punkty o strategicznym znaczeniu - m.in. lotniska bombowców, centra dowodzenia, bazy wojskowe. Najcięższy arsenał miał oczywiście zostać wykorzystany bezpośrednio przeciwko ZSRR. Ale na liście potencjalnych celów znalazły się również strategicznie położone punkty w państwach satelickich. To miała być druga faza destrukcji, zaraz po wykonaniu głównych założeń strategii. Wśród celów znalazły się obiekty na terytorium Polski. Jak podawał TVN 24 USA miało jednak użyć ładunków słabszych niż te, które przeznaczono na atak na Związek Radziecki. Amerykanie chcieli bowiem uniknąć znaczących zniszczeń, by na terenach państw satelickich ustanowić nowy ład.
Mimo tego na liście do zbombardowania znalazło się wiele polskich miast. Aż 35 ładunków miało zostać zrzuconych na Poznań i Warszawę. Wśród celów do zlikwidowania widniały m.in. zakłady w Świdnicy, lotnisko w Dęblinie, port w Łebie a nawet zapora we Włocławku. Nie brakuje również śląskich miast. Otóż na Gliwice i Katowice miały spaść dwa ładunki. W pierwszym przypadku chodziło o zakłady zbrojeniowe Bumar-Łabędy. W drugim zaś na dzielnicę Wełnowiec. Nie wiadomo, jakie byłyby zniszczenia, bowiem nie ujawniono, jaki dokładnie typ broni zostałby użyty przeciwko Polsce. Pewne jest, że ta lista nie jest pełna. Tylko część dokumentów została ujawniona. Na szczęście po wielu latach sytuacja polityczna się zmieniła. Związek Radziecki upadł, Układ Warszawski przestał istnieć, Stany Zjednoczone przejęły zaś rolę międzynarodowego hegemona pilnującego porządku świata. A plany zniszczenia Polski są już na szczęście tylko ciekawostką historyczną. Zagrożenie wybuchu III wojny światowej również jest raczej odłożone w czasie - tym bardziej po mocno uspokajającym przemówieniu Donalda Trumpa w sprawie sporu z Iranem. Nie mniej większość mocarstw wyznaje dobrze znaną zasadę - "Chcesz pokoju? Szykuj się do wojny!".