Izabela (30 l.) zmarła 22 września. Była w 22. tygodniu ciąży. Kobieta zgłosiła się dwa dni wcześniej na konsultację ginekologiczną, gdyż odeszły jej wody płodowe. Lekarz stwierdził bezwodzie. Kobieta trafiła do Szpitala Powiatowego w Pszczynie. W wiadomościach do rodziny pisała, jak wyglądał jej pobyt w lecznicy. - Dziecko waży 485 gramów. Na razie dzięki ustawie aborcyjnej muszę leżeć. I nic nie mogą zrobić. Zaczekają aż umrze lub coś się zacznie, a jeśli nie, to mogę spodziewać się sepsy. Przyspieszyć nie mogą. Musi albo przestać bić serce, albo coś się musi zacząć - relacjonowała w wiadomościach do matki. Potem pisała, że czuje się coraz gorzej. Miała prawie 40 stopni gorączki. - Tragedia. Moje życie zagrożone - dodała. Płód obumarł 21 września. Dzień później zmarła również Iza. Kobieta została pochowana razem z synkiem. Rodzina dała mu na imię Leon. Sprawą śmierci Izy zajmuje się prokuratura. Kontrolę zleciło także Ministerstwo Zdrowia.
Iza zmarła w szpitalu w Pszczynie [ZDJĘCIA]
Mama zmarłej Izabeli jest załamana tym, co się stało. - Nie wierzę do dzisiaj w to, co się stało i nigdy się z tym nie pogodzę. Myślałam, że w szpitalu córka dostanie pomoc, a ona była zostawiona sama sobie - powiedziała w rozmowie z nami. Niezwykle trudny czas nastał w życiu Grzegorza. Był mężem Izy od 10 lat. Z relacji bliskich osób wynika, że to była miłość od wczesnych lat młodzieńczych. Jedno bez drugiego nie mogło żyć. Po śmierci Izy mężczyzna wrzucił na swój profil kolaż, gdzie znajdowały się zdjęcia z wspólnych wypadów. Posypały się pod nim komentarze. Znajomi przesyłali wyrazy współczucia. Grzegorz musi być teraz silny dla 9-letniej córeczki Mai, choć to niezwykle trudne. Mężczyzna jest w zupełnej rozsypce. Z naszych ustaleń wynika, że córką Izy zajmuje się często ciocia. Dla Grzegorza śmierć żony jest skrajnie trudnym przeżyciem, choć jest twardym mężczyzną. W przeszłości brał udział w walkach MMA. Teraz będzie musiał wygrać najtrudniejszą batalię w swoim życiu.