W tym sporcie zarówno kadeci, jak i seniorzy walczą tą samą bronią. Szabla waży 500 g, ma długość 105 cm, więc niejeden z co mniejszych kadetów, którzy przyszli na spotkanie z olimpijkami z ich klubu, jest niewiele wyższy od szabli. Cokolwiek to dziwnie zabrzmiało, ale wiecie, o co chodzi. O co chodzi w szermierce, a w tym przypadku „w szabli’, to te dzieci już wiedzą: nie dać się trafić, trafić przeciwnika i zostać mistrzem.
Plan prosty, ale – kto miał bliższy kontakt ze sportami walki – ten wie, że nie taki łatwy do zrealizowania. Kinga Drożdż (blondynka) i Marta Puda (szatynka) opowiadały o tym, jaką drogę musiały przejść, by osiągać sukcesy na planszy.Kinga szablistką na wózku – bo na nich walczą szermierze niepełnosprawni – stała się kilka lat temu. Tak się życie potoczyło. Wcześniej była pełnosprawną zawodniczką. Szermierkę zaczęła trenować będąc uczennicą III klasy. Marta zaczęła później, była wówczas w V klasie. I do trenowania tego sportu namówił jej ich nauczyciel WF i jednocześnie trener...– To człowiek, który miał największy wpływ na moje życie to mój pierwszy trener - Krzysztof Wątor. Mam wrażenie, że w pewnym okresie mojego życia znał mnie lepiej niż rodzice. Ma swój udział w zdobyciu srebrnego medalu w Paryżu – podkreśliła Kinga.
Dzieci zobaczyły prawdziwy medal olimpijski, w dużym pudełku, z certyfikatem. I były świadkami nie lada niespodzianki. Tego trener Kingi i Marty nie spodziewał się. Otóż dostał… replikę olimpijskiego srebra wywalczonego przez Kingę!
– Na igrzyskach nie startowałem, a srebrny medal mam – ocenił z widocznym wzruszeniem.
Kadeci pytali o specyfikę szermierki „na wózkach”.
– Na planszy ustala się odległość między jednym a drugim zawodnikiem. Nie wolno poruszać się na wózkach, jedynie dozwolone są ruchy ciała, do przodu, do tyłu, na boki. A poza tym wszystko inne jest jak szermierce dla pełnosprawnych…
– Próbowałam walczyć „na wózku”. Powiem wam, że nie jest to takie łatwe, jakby się mogło wydawać – przyznała Marta.
W Polsce szermierka była zawsze sportem niszowym, a kiedyś nawet i elitarnym. Czym jest dziś? Dla Kingi – bardziej niszowym niż elitarnym. Dla Marty – niszowym. Dla ich trenera niszowym i elitarnym:
– Dziś każdy chłopiec chciałby być Lewandowskim, kopać piłkę i zarabiać miliony. Będąc szermierzem, nawet najlepszym na świecie, o takich profitach należy zapomnieć. I w tym sensie szermierka jest sportem niszowym, bo w rożnych stopniach zaawansowania uprawia ją w Polsce góra kilkanaście tysięcy osób. Dla porównania: w USA jest ok. 40 tys. zawodników licencjonowanych. Jest też sportem elitarnym, bo nie garną się do niego setki tysięcy młodszych i starszych. Jest też elitarnym w tym sensie, że jest kosztowny. Sprzęt kosztuje, wyjazdy na zawody po całej Polsce kosztują. By grać w nogę, wystarczy mieć piłkę. By być szermierzem trzeba znacznie więcej zainwestować. Dlatego cenimy sobie pomoc miasta. Bez niej szermierka w Sosnowcu, i pewnie gdzie indziej także, byłaby jeszcze bardziej elitarna…
A na koniec spotkania młodzicy ustawili się w kolejce po autografy do mistrzyń. Kinga Dróżdż i Marta Puda złożyły je także na koszach szabel. Przekazane zostały na licytację na tzw. cel dobroczynny. Szabla kosztuje ponad 400 zł i oby została wylicytowana za wielokrotnie wyższą sumkę!
* ZKS Sosnowiec – Zagłębiowski Klub Szermierczy • TMS Zagłębie – Towarzystwo Miłośników Szermierki.