Spółka nie ma pieniędzy na podwyżki. Obliczono, że kosztowałyby ją to grubo więcej niż zysk z 2018 r. (było tego wtedy ok. 493 mln zł). Zarząd spółki ma za to dwa wakaty na stanowiskach wiceprezesów: ds. produkcji i ds. sprzedaży. Z nieoficjalnych przecieków wynika, że do konkursu przystąpiło czterech kandydatów. Możliwe, że 10 stycznia będzie wiadomo, kto pokieruje tymi strategicznymi, dla PGG, pionami. Grupa zatrudnia 42 tys. pracowników. Zarząd już podczas dotychczasowych negocjacji ze stroną społeczną zapowiedział, że „zysk będzie znacząco mniejszy”, a poziom wydobycia „zbliżony do ubiegłorocznego”.
Tego optymizmu nie podziela dr Jerzy Markowski, b. wiceminister gospodarki, odpowiedzialny za branże górniczą, w latach 90. Powiedział nam: – Wydobycie w PGG spada. Węgiel krajowy jest zastępowany tańszym z importu. W ciągu 20 lat górnictwo węglowe na Śląsku samo się zlikwiduje, ale w 2020 r. w PGG jeszcze nic katastrofalnego się nie stanie, jeśli tak można nazwać to, że zamiast zysku będzie strata. Dodam, że uwarunkowania ekologiczne dotyczą energetyki, ale polskie górnictwo zwija się nie z tego powodu, ale z tego, że nie ma zdolności do wydobycia. Jeszcze 10 lat temu górnicy bali się o miejsca pracy. Dziś ich brakuje i trzeba posiłkować się ukraińskimi...
Polecany artykuł: