Zabrzanin zatłukł partnerkę na śmierć?! To szokujące, jak tłumaczył się policji!
Te potworne sceny rozegrały się w bloku przy ul. Marii Curie Skłodowskiej w Zabrzu w jednym z mieszkań nad ranem 30 stycznia. Wcześniej była tam suto zakrapiana libacja. W mieszkaniu oprócz zatrzymanego i kobiety, znajdowały się także inne osoby.
Czytaj także: Szokujący pomysł na biznes! Handlarze trumnami okazali się gangsterami
Zarzut uszkodzenia ciała ze skutkiem śmiertelnym ciąży na 45-letnim mieszkańcu Zabrza. W całym mieszkaniu śledczy znaleźli krew, a kobieta miała obrażenia ciała, które nie pasowały do wersji przedstawianej przez mężczyznę.
- Sprawę bada prokurator, który na miejscu zdarzenia prowadził czynności. To wszystkie informacje, jakie mogę przekazać - informuje prok. rejonowy Wojciech Czapczyński.
Mężczyzna nie przyznaje się do zarzutów.
Zabrzanin zatłukł partnerkę na śmierć?! To szokujące, jak tłumaczył się policji!
Już wcześniej dochodziło tam do libacji. Szokujące tłumaczenia 45-latka
45-letni mężczyzna tłumaczył policjantom, że jego 61-letnia partnerka spadła ze chodów po czym wróciła do mieszkania, położyła się spać i znowu wyszła z mieszkania i spadła ze schodów.
- Policjanci mieli wątpliwości czy zgon nastąpił z przyczyn naturalnych. W trakcie oględzin ustalono, że kobieta posiada obrażenia głowy - mówi mł. asp. Sebastian Bijok, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Zabrzu.
Przeczytaj także: Groza na lotnisku w Pyrzowicach. Co tam się stało?!
Policjanci zgromadzili dowody, które pozwoliły na zatrzymanie zabrzanina i przedstawienie mu zarzutów. We wtorek 1 lutego sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny na okres trzech miesięcy.
Choć blok przy ulicy M.Skłodowskiej Curie, to raczej spokojne miejsce do życia. Wszyscy wiedzieli, że w tym mieszkaniu dochodzi do awantur i odbywają się libacje alkoholowe. Policja interweniowała w tym miejscu wielokrotnie.
Jak mówi nam właściciel mieszkania, kobieta mieszkała tam od pół roku. Wcześniej była bezdomna. Jak mówi właściciel mieszkania, kobieta została pobita na ulicy i do mieszkania przyprowadziło ją dwóch mężczyzn. Jak twierdzi właściciel, kobieta po powrocie rozwiązywała jeszcze krzyżówki i położyła się spać.
- Jestem zdenerwowany bardzo całą tą sytuacją. To szok. Mieszkała tutaj, pomagała mi w sprawunkach, robiła zakupy i sprzątała - mówi SE właściciel mieszkania.
Sąsiedzi twierdzą, że do mieszkania często przychodzili różni ludzie.