Jastrzębie-Zdrój: 17-latka zapaliła marihuanę. "Wymiotowała. Nie wiedziała, gdzie jest!"

Ratownicy z pogotowia otrzymali wezwanie do 17-letniej dziewczyny, która jak się później okazało, paliła marihuanę. Została nią poczęstowana przez kolegę, który był razem z nią. Cała sytuacja wyglądała dramatycznie. - Kobieta, która zgłosiła zajście, powiedziała, że dziewczyna wymiotuje i zupełnie nie wie, gdzie jest - mówi nam Halina Semik z KMP w Jastrzębiu-Zdroju.

17-latka trafiła do szpitala. Policjanci próbowali ustalić, skąd młodzi wzięli narkotyki. Dotarli wreszcie do mieszkania 52-letniego mężczyzny. Tam znaleziono spore ilości nielegalnych substancji.

- W sumie policjanci zabezpieczyli ponad 500 dilerskich działek marihuany. 52-latek został zatrzymany. Narkotykowy diler stanął już przed obliczem sądu, który wydał postanowienie o jego tymczasowym aresztowaniu. Za posiadanie znacznej ilości narkotyków i wprowadzanie ich do obrotu, 52-latek może spędzić w więzieniu nawet 10 lat - informuje rzeczniczka jastrzębskiej policji.

Mundurowi przestrzegają rodziców, że latem częściej dochodzi do tego typu zdarzeń. Młodzież nie ma co robić, dlatego aby "umilić sobie czas", sięga po narkotyki. W szczególności groźne są tzw. dopalacze. - To poważne zagrożenie dla dziecka, to substancje działające na ośrodkowy układ nerwowy, wpływające negatywnie na pracę mózgu, sprzedawane w postaci tabletek, proszków, mieszanin ziół, w postaci suszu, kadzidełek, naklejek tzw. „tatuaży”, opakowane w kolorowe, atrakcyjnie wyglądające papierki, nadające im „niewinny” wygląd - zwracają uwagę policjanci. Zażycie dopalaczy może grozić nawet śmiercią.