Jastrzębie-Zdrój: Nie zatrzymał się do kontroli. Słowa kierowcy szokują
Zdarzenie miało miejsce we wtorek, 10 stycznia w nocy. Jastrzębscy wywiadowcy podczas patrolu zauważyli na ulicy Granicznej samochód marki mini cooper na włoskich numerach rejestracyjnych, który postanowili zatrzymać do kontroli drogowej. Mieli sygnały świetlne i dźwiękowe. Ale kierujący mini cooperem nie miał zamiaru się zatrzymywać. - Kierowca najpierw zwolnił, włączył światła awaryjne, po czym gwałtownie przyspieszył. Nie reagował na sygnały nakazujące zatrzymanie pojazdu. W trakcie ucieczki swoją agresywną jazdą zagrażał innym uczestnikom ruchu drogowego. Po kilku kilometrach ucieczka zakończyła się na ulicy Granicznej, gdzie pojazd został zablokowany przez policyjny radiowóz - opisuje zajście policja.
Okazało się, że samochodem kierował 40-letni mieszkaniec Jastrzębia. Niestety, potwierdziły się najgorsze przypuszczenia - kierowca był pijany. Miał ponad promil alkoholu w organizmie. To nie wszystko. Mężczyzna nie miał prawa jazdy oraz posiadał dwa zakazy prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. - W rozmowie z mundurowymi kierowca stwierdził, że uciekał także dlatego, że... „nie chciało mu się z nikim rozmawiać". Teraz o jego dalszym losie zdecyduje sąd - podsumowuje policja.