Do tego niezrozumiałego ataku doszło, gdy Oliwia bawiła się na podwórku. Klaudia S. była w pobliżu. Kobieta jest doskonale znana w tej okolicy. Wałęsała się po okolicy od jakiegoś roku. Nagle chwyciła za spory kamień i cisnęła nim w beztrosko bawiącą się Oliwię. Rzut był nader celny – dziecko oberwało w główkę. Płacz dziecka zaalarmował jej mamę Katarzynę. - Nie wiedziałam, skąd leje się krew. Myślałam, że córeczka nią wymiotuje. Połykała ją, płakała, krzyczała – opisuje dramatyczne chwile mama Oliwii.
Dziewczynka została natychmiast przewieziona do szpitala dziecięcego w Katowicach. Przeszła operację. - Operacja się udała, ale Oliwia cały czas jest pod nadzorem lekarzy. Muszą być pewni, że nie będzie poważniejszych komplikacji. Możliwe, że na jednym zabiegu się nie skończy – mówi pani Katarzyna.
Po ataku Klaudia S. uciekła z miasta. Policjanci opublikowali jej zdjęcia. W ten sposób udało się ją zatrzymać. Na przystanku w Chrzanowie (woj. małopolskie). Została rozpoznana. Wczoraj usłyszała zarzut usiłowania zabójstwa. Grozi jej nawet dożywocie.