Jak informuje TVN24.pl, obie oskarżone kobiety wiedziały, że dziewczynka może być molestowana już w grudniu 2014 r. Anna K. zresztą sama zgłosiła się do Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Jaworznie, ale ani ona, anie dyrektorka placówki Barbara O. nie zdecydowały się powiadomić o tym organów ścigania. Zrobiła to dopiero w 2018 r. dyrektor szkoły podstawowej, do której chodziła dziewczynka, a po zbadaniu sprawy przez prokuraturę Jackowi K., teraz już byłemu policjantowi drogówki w Jaworznie, postawiono m.in. zarzut gwałtu na 6-latce.
- Anna K. posiadała pełną, wiarygodną wiedzę o tym, że jej dziecko jest ofiarą molestowania seksualnego, a nawet gwałtu. Przyznała się do tego. Powiedziała, że miała takie sygnały od swojej siostry - mówi TVN24.pl Monika Stalmach z prokuratury w Tychach.
Polecany artykuł:
Jak informuje TVN24.pl, z kolei Barbara O. nie przyznała się do stawianych jej zarzutów i odmówiła składania wyjaśnień - kobieta nadal jest dyrektorem Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Jaworznie. Obu kobietom za niezgłoszenie sprawy gwałtu i molestowania do prokuratury grozi teraz do 3 lat więzienia. Równolegle dobiega końca proces Jacka K. - wyrok ma zapaść w lipcu - który może dostać karę do 15 lat pozbawienia wolności.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ tutaj!