Tragiczny wypadek w Bieruniu. Nie żyje dwóch młodych mężczyzn
Do tego makabrycznego wypadku doszło w poniedziałek (18.09.2023) w Bieruniu Nowym, około 1 w nocy. Auto wypadło z drogi pomiędzy dwoma jej łukami. Ulica Wawelska przechodzi właśnie gruntowny remont. Choć asfalt jest już tam wylany, to jednak trzeba bardzo uważać - np. na miejsca, gdzie w mają powstać wysepki przy przejściach dla pieszych - te są na razie po prostu dziurami w jezdni, oznakowanymi słupkami ostrzegawczymi.
Właśnie tą drogą w poniedziałkową noc jechali dwaj bracia - Jarosław (+30 l.) i Dawid (+19 l.) oraz ich znajomy. Dlaczego wsiedli w trójkę do dwuosobowej pandy, wiedzą tylko oni. Nagle kierowca stracił panowanie nad autem. Panda wpadła na wysoki krawężnik, wybiła się nieco w górę, bokiem uderzyła w żelbetonowy słup oświetleniowy nadłamując go, a potem wylądowała w rowie na dachu. Śledczy wciąż nie ustalili, kto siedział za kierownicą w chwili wypadku.
Huk roztrzaskiwanego auta obudził okolicznych mieszkańców
Huk pobudził okolicznych mieszkańców. - Nie wiedziałam, co się stało. Wyszłam na balkon i dopiero wtedy zobaczyłam, że w rowie migają jakieś światła, usłyszałam słabe wołanie o pomoc - opowiada jedna z osób mieszkających blisko miejsca wypadku. Kobieta szybko chwyciła za telefon i wezwała pomoc
Zbiegli się nieliczni sąsiedzi. Widok, który zastali był makabryczny.
- Jeden z nich wypadł z auta i leżał tak dziwnie owinięty wokół niedużego drzewa. Dwaj kolejni byli zakleszczeni w środku, leżeli na sobie. Tak, że trudno to opisać nawet. Jeden wewnątrz auta był przytomny. Powiedziałem mu, że za pięć minut będzie pogotowie. Nie próbowałem go jednak wyciągnąć, był za bardzo "splątany" z drugim mężczyzną. Bałem się, że pogorszę sytuację - opowiada świadek tragedii.
Inni kierowcy obojętnie mijali miejsce wypadku.
- Próbowałem ich zatrzymać, miałem w ręku latarkę, którą machałem. Nikt nawet nie zwolnił. Nie zatrzymał się, choćby po to, by zapytać, co się stało. Panuje powszechna znieczulica - kręci głową mężczyzna.
Strażacy porozcinali fiata, by wydostać z wnętrza pasażerów. Niestety - Dawid zmarł już w chwili kraksy, jego starszy brat Jarosław został przetransportowany do szpitala, ale tam również skonał. Wypadek przeżył trzeci z podróżujących, ale jego stan jest bardzo ciężki.