Jeden uczestnik i kilkudziesięciu przeciwnych mu kibiców - tak wyglądał pierwszy Marsz Równości w Zabrzu. Organizacja zgromadzenia od samego początku budziła skrajne emocje. Odcięły się od niego nawet środowiska LGBT, zarzucając organizatorom prowokację.
Z zarzutem tym nie zgadza się organizator. - Chcemy, by ten marsz był pokojowy i nawet poprosiłem osoby LGBT, które tu są, by nie podchodziły, żeby nie prowokować kibiców - powiedział reporterce Radia ESKA Artur Grala, organizator.
Ostatecznie w samym marszu szedł tylko sam organizator w asyście policji. Przybyła za to grupa kilkudziesięciu kibiców i przeciwnych akcji mieszkańców Zabrza. - Dzieci są nasze, a nie ich. Niech żyją, mi nie mamy nic do homoseksualistów, ale po co te parady - mówiła jedna z przeciwniczek marszu. - Nie podobają mi się te marsze, dewiacje, to prowokacja - podkreślała.
Marsz zakończył się po kilkunastu minutach.
Polecany artykuł: