Kamilek z Częstochowy nie żyje. Chłopiec, za którego modliła się cała Polska, odszedł w poniedziałek, 8 maja. Informację potwierdziło Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Kamil przebywał w placówce od 3 kwietnia.
Kamil nie żyje. Komunikat szpitala
- Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nie leczonymi ranami oparzeniowymi. Kamilek przez cały czas pobytu w szpitalu był głęboko nieprzytomny. Nie zdawał sobie świadomości gdzie jest, ani co go spotkało. Ani przez chwilę nie cierpiał. Kamilek otrzymał w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka wszelką możliwą pomoc medyczną. Korzystał z zaawansowanych metod leczenia, m. in. z respiratoterapii, dializoterapii oraz wysokospecjalistycznej aparatury ECMO, zapewniającej wspomaganie krążenia i pozaustrojowe natlenianie krwi. Był pod ciągłą, niezwykle troskliwą opieką naszego personelu medycznego. To wszystko niestety nie wystarczyło, aby uratować chłopca. W imieniu personelu szpitala przekazujemy wyrazy głębokiego współczucia biologicznemu ojcu dziecka. Dziękujemy też wszystkim tym osobom, którzy tak bardzo przejęły się losem chłopca. Wspólnie z Państwem, jako personel szpitala, dzielimy dziś wielki smutek z powodu odejścia Kamilka - przekazała w komunikacie placówka.
8-latek z Częstochowy skatowany przez rodziców
Kamil został skatowany przez swojego ojczyma, Dawida B. 29 marca mężczyzna miał oblać dziecko wrzątkiem i kłaść na rozgrzanym piecu. Matka 8-letniego chłopca, Magdalena B. nie reagowała na dramat swojego syna. Dopiero 3 kwietna do mieszkania w Częstochowie przyszedł biologiczny ojciec Kamila. Pan Artur odkrył, że jego syn ma obrażenia wynikające z poparzenia ciała gorącą cieczą. Chłopiec został przetransportowany do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Tam okazało się, że dziecko miało już wcześniej złamania kończyn, co jasno wskazuje, że był maltretowany już wcześniej przez ojczyma. Kamil przeszedł kilka zabiegów, polegających m.in. na usunięciu martwego naskórka i położeniu przeszczepów skóry na rany oparzeniowe. Niestety, największym problemem była choroba oparzeniowa. Kamil cały czas był w stanie śpiączki farmakologicznej. Jego stan był bardzo ciężki. W sobotę, 6 maja biologiczny ojciec Kamila poinformował o tym, iż jego syn przyjął ostatnie namaszczenie.
Kamil nie żyje. Prokuratura bada sprawę
Sprawę Kamila z Częstochowy bada Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Dawid B. usłyszał zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad 8-latkiem oraz usiłowania zabójstwa. Magdalenie B. zarzucono pomocnictwo w znęcaniu się nad chłopcem. Oboje są w areszcie. Zarzuty usłyszeli również ciotka i wujek chłopca, którzy byli lokatorami tego samego mieszkania, ale biernie patrzyli na to, co Dawid B. robił Kamilkowi. Śledczy sprawdzają również, czy w tej sprawie doszło do zaniedbania ze strony instytucji publicznych - ośrodków pomocy społecznej i szkoły.