Ojczym zakatował 8-letniego Kamilka z Częstochowy, matka nie reagowała. 15 lutego wchodzi w życie "ustawa Kamilka", która ma zapobiegać kolejnym takim tragediom
Ta przerażająca sprawa w maju ubiegłego roku wstrząsnęła Polską. 8 maja ośmioletni Kamilek z Częstochowy zmarł, zakatowany w domu przez swojego ojczyma, a wcześniej był przez niego maltretowany w makabryczny sposób. 27-letni Dawid B. sadzał chłopca na rozgrzanym piecu, przypalał papierosami, polewał wrzątkiem, bił, kopał, rzucał dzieckiem o podłogę. Matka Kamila, 35-letnia Magdalena B., o wszystkim wiedziała, ale nie reagowała. Kamil był zaniedbany i wielokrotnie uciekał z domu. Dziś zarówno matce chłopca, jak jej partnerowi grozi dożywocie, ale dziecku nic nie wróci życia. Można jednak przynajmniej próbować zapobiegać innym takim tragediom. Próbował dokonać tego rząd, zmieniając przepisy. Tak zwana "ustawa Kamilka" wchodzi w życie jutro, 15 lutego.
"Ustawa Kamilka". Pojawia się "reprezentant dziecka", który będzie musiał składać sprawozdania dotyczące swojej pracy
Co zakłada nowelizacja Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, tzw. ustawa Kamilka? Zmienia m.in. przepisy dotyczące wysłuchania dziecka. Będzie ono mogło nastąpić raz w toku postępowania, chyba że dobro dziecka wymaga ponownego przeprowadzenia tej czynności lub taką potrzebę zgłasza samo dziecko. Jeśli żaden z rodziców nie może występować w imieniu dziecka, które padło ofiarą przestępstwa, wyznacza się reprezentanta dziecka, a nie jak dotychczas kuratora. Osoby te od 15 lutego będą zobowiązane do składania co najmniej raz na cztery miesiące sprawozdań na temat tego, jak wykonują swoją pracę.