W całym województwie śląskim działa obecnie tylko 41 „esek” – specjalistycznych karetek pogotowia ratunkowego, które oprócz ratowników mają w ekipie lekarza. Są one wysyłane do osób wymagających natychmiastowej interwencji lekarskiej. Poza tym do wypadków wyjeżdża 121 karetek podstawowych („P”), których zespół składa się wyłącznie z ratowników medycznych. Od 1 września liczba karetek specjalistycznych w województwie może znów spaść. Po aktualizacji Wojewódzkiego Planu Działania Systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne, ambulansu z lekarzem nie byłoby wtedy już w Chorzowie, Rybniku, Rajczy oraz Gliwicach. Ubyłby też jeden zespół specjalistyczny w Katowicach
- Ratownicy medyczni są szkoleni na najwyższym poziomie. Na miejscu zdarzenia liczy się, żeby na miejsce dotarła jakakolwiek karetka z zespołem - tłumaczy Alina Kucharzewska, rzeczniczka wojewody śląskiego w rozmowie z reporterką Radia ESKA Agnieszką Kucjas-Karkoszką.
Wiceprezydent Chorzowa Marioli Roleder to nie uspokaja. Szczególnie, że duży odsetek mieszkańców miasta jest po 60-tce.
- Bardzo wysoko cenimy doświadczenie i wykształcenie ratowników medycznych, ale obawiamy się, że znacząco zmniejszy się standard opieki, jeśli zabraknie lekarza na pokładzie karetki - mówi wiceprezydent Chorzowa.
Decyzje oprotestował także Zygmunt Frankiewicz. Prezydent Gliwic w liście do wojewody śląskiego sprzeciwił się niezrozumiałym, sukcesywnym działaniom obniżającym poziom zabezpieczenia ratownictwa medycznego w Gliwicach. Podkreślił, że w mieście rośnie odsetek ludzi starszych, którzy będą potrzebować fachowej pomocy medycznej zespołu specjalistycznego, w którego składzie jest lekarz. Zwrócił również uwagę, że bliskość autostrad A1 i A4, drogi krajowej nr 88 oraz Drogowej Trasy Średnicowej wymaga uruchomienia w mieście większej niż dotychczas liczby zespołów ratownictwa medycznego – zwłaszcza specjalistycznego. Dopiero po tej reakcji wojewoda zostawił w spokoju karetkę w Gliwic.
Karetki, które zmienią się ze specjalistycznych w podstawowe wskazało Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe. Wszystko przez niedobór lekarzy. Czy zmiany wejdą w życie - zdecyduje minister zdrowia.