Afera w jednym z przedszkoli w Katowicach

i

Autor: pixabay.com Pani Ziuta miała szaprać za włosy i ciągnąć za uszy swoich podopiecznych - zdjęcie poglądowe

Katowice. Dzieci pokazały matce, co im robi przedszkolanka. Szok!

2021-10-13 8:15

Szokująca historia z Katowic. Jedna z przedszkolanek miała szarpać dzieci za włosy, uszy i bić je po plecach. Sprawa wyszła na jaw całkowicie przypadkowo! Między dwójką przedszkolaków doszło do małej szamotaniny. Jeden z nich pociągnął drugiego za włosy. Gdy matka zwróciła im uwagę, byli zdziwieni. Powiedzieli kobiecie, że tak robi także pani Ziuta - ich przedszkolanka.

O szokującej sprawie pisze "Gazeta Wyborcza". Jak czytamy, pani Ziuta była nauczycielką w Przedszkolu nr 49 im. Siedmiu Krasnoludków w Katowicach. Kobieta sprawowała opiekę nad grupą 5-latków. Pod koniec 2018 roku doszło do małej szarpaniny między dwoma przedszkolakami. Kiedy jeden pociągnął za włosy drugiego, matka zwróciła im uwagę. Wtedy powiedziały, że tak samo robi pani Ziuta. Od tego się zaczęło. Kolejne maluchy przyznawały w rozmowie z rodzicami, że nauczycielka je szarpie za włosy ciągnie za uszy, a nawet uderza po plecach. Niektóre dzieci histerycznie bały się pani Ziuty. Nie chciały z nią spędzać czasu. Rodzice powiadomili dyrekcję. Wpadli na pomysł, by zamontować monitoring, ale nie zgodzono się na tę propozycję z racji tego, że dzieci przebierały się w salach. Spotkanie rodziców z dyrekcją nic nie dało. Sprawę zgłoszono do Urzędu Miasta, a konkretniej Wydział Edukacji i Sportu. Przeprowadzono kontrolę.

Dopiero w sierpniu 2019 r. przedszkolanka została zawieszona przez dyrekcję placówki. Kobieta odwołała się jednak do Śląskiego Kuratora Oświaty, który przywrócił ją na stanowisko. Kobieta od razu poszła na urlop, by podreperować zdrowia. Po niespełna roku, w kwietniu 2020 roku dyrektorka znów zawiesiła panią Ziutę. Dwa miesiące później zerwano z nią umowę.

Wkładał "palec do pupy" i mówił, że uzdrawia. Wstrząsające relacje ofiar księży [GALERIA]

Rodzice postanowili pociągnąć sprawę dalej. Złożyli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, polegającego na naruszeniu nietykalności cielesnej dzieci, którymi kobieta opiekowała się w przedszkolu. Prokuratura wszczęła śledztwo. Dzieci przesłuchano w obecności psychologa. Zdaniem śledczych, ich historie były spójne. Nie było mowy o konfabulacji. Sprawa zakończyła się wyrokiem Sądu Rejonowego Katowice Wschód. Sąd uznał, że kobieta dopuściła się wskazanego czynu. Warunkowo umorzono kobiecie karę, wyznaczając jej trzyletni okres próbny. Nakazał jej też wypłacenie poszkodowanym dzieciakom po 800 złotych zadośćuczynienia. Nie wiadomo, czy przedszkolanka odwoła się od tej kary. Wyrok jest nieprawomocny.

Sonda
Czy za tego typu zachowanie przedszkolanka powinna stracić prawo do wykonywania zawodu?
Rozjechał 4-letniego Pawełka na oczach ojca.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki