Katowice. Brutalne pobicie kobiety na ul. Mariackiej. Do zdarzenia doszło 25 lipca. Jak widać było na nagraniu zamieszczonym w sieci, między kobietą i mężczyzną doszło do utarczki słownej. Agresor powiedział 37-latce, że "wjedzie w nią o 6.00 i będzie ją r***ł do 12.00". Dominika odpowiedziała: - Taki cwaniak jesteś? Wkrótce dołączyła do nich trzecia osoba. Był to mężczyzna w białej koszulce, który stanął po stronie kobiety. Agresor ubrany na czarno w pewnym momencie wybuchnął. Najpierw złapał "konkurenta" za szyję, a potem ruszył z pięściami w jego kierunku. Gdy kobieta próbowała powstrzymać napastnika, ten zdzielił ją pięścią w twarz, a następnie skopał. Po wszystkim uciekł. Poszkodowana doznała poważnych obrażeń twarzoczaszki. Sprawcę złapała po kilkunastu dniach katowicka policja. Okazał się nim 33-latek związany z pseudokibicami GKS Katowice. - Materiał dowodowy w tej sprawie pozwolił na przedstawienie podejrzanemu zarzutu usiłowania zabójstwa - mówił zastępca rzecznika prasowego KMP w Katowicach Łukasz Kloc. Dodał, że mężczyzna jest aresztowany na 3 miesiące.
Tymczasem poszkodowana Dominika nadal jest w szpitalu. Jej mama mówi o potwornych obrażeniach, jakich doznała 37-latka. - Nie pamiętam, czy kiedykolwiek tak bardzo bałam się o swoją córkę. (...) Córka doznała licznych obrażeń czaszki. Ma uszkodzony kręgosłup, złamaną panewkę żuchwy oraz krwiaka, z którym nie wiadomo co będzie dalej. Wciąż leży w szpitalu, a ja czekam na chociaż jedną dobrą wiadomość, która sprawi, że naprawdę uwierzę w to, że będzie dobrze - napisała jej mama na portalu siepomaga.pl. Pani Małgorzacie bardzo szybko udało się zebrać potrzebne pieniądze. Podziękowała wszystkim internautom za wsparcie. - Kochani, dziękujemy za pomoc i wsparcie okazane Dominice. Wasze zaangażowanie przeszło najśmielsze nasze oczekiwania! Dzięki Wam udało się zebrać kwotę, która zabezpiecza leczenie i rehabilitację Dominiki na najbliższe miesiące. Zdecydowaliśmy więc o zamknięciu zbiórki - napisała w dwa dni po rozpoczęciu zbiórki. Zebrana kwota to ponad 23 tys. złotych.
- Córka w dalszym ciągu przebywa w szpitalu, na szczęście, z dnia na dzień, czuje się coraz lepiej. Przed nią jeszcze długa droga leczenia, jednak wierzymy, że uda się osiągnąć pełną sprawność - dodała kobieta.