To była nietypowa sytuacja. Na lewym pasie ulicy Mikołowskiej w Katowicach (w kierunku centrum), tuż przed światłami, nagle z jednego z samochodów zaczęły wydobywać się kłęby białego dymu. Choć dym niemal całkowicie przesłaniał widzialność, kierowcy omijali samochód, nie pomagając kobiecie.
Czytaj także: Ciężarna Iza błagała, by Piotr jej nie mordował. Strażnik miejski nie miał litości. Wiemy, jaki jest wyrok sądu
Kobieta próbowała unieruchomić silnik standardowo, czyli wyciągając kluczyk ze stacyjki, jednak ten wciąż pracował na bardzo wysokich obrotach.
Czytaj również: Płk. Marek Gładysz pochowany razem z matką. Zwłoki spopielono
Zareagował inspektor z oddziału ITD w Wodzisławiu Śląskim ze śląskiej Inspekcja Transportu Drogowego, który bez problemu wyłączył „rozbiegany” silnik. Inspektor usiadł za kierownicą, wrzucił najwyższy bieg i wcisnął hamulec.
- Inspektor doskonale wiedział, jak zachować się w tak stresującej dla kierowców sytuacji. Ma uprawnienia i doświadczenie diagnosty samochodowego, które wykorzystuje w trakcie prowadzonych kontroli drogowych. Funkcjonariusz poinformował kierującą, jak w takiej sytuacji, skutecznie wyłączyć „rozbiegany” silnik w pojeździe - czytamy na stronie Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.