To, że Kazimierz Kutz był postacią nietuzinkową wiadomo nie od dziś. Dlatego również mural, który utrwala pamięć wybitnego Ślązaka musiał być prawdziwym dziełem sztuki. Dzieło Erwina Sówki przedstawia młodego Kutza siedzącego na koniu. W tle oczywiście jego ukochany, przemysłowy Śląsk. Charakterystyczne kominy górujące nad czarną, śląską ziemią. A młody reżyser podróżuje w nieokreślonym kierunku na koniu zaopatrzonym w napędzające go filmowe taśmy. Mural znajduje się na ścianie bocznej kamienicy przy ul. Wypoczynkowej 3, w której Kazimierz Kutz się wychował.
- Chcemy pamiętać o tych wielkich synach tej ziemi. Na pewno Kazimierz Kutz się do nich zalicza - powiedział Marcin Krupa, prezydent Katowic. - Myślę, że pan Kutz jest zadowolony z tego, jak zmieniamy Śląsk. Może nie dokładnie tak, jakby on chciał, ale podążamy z duchem czasów i pamiętamy o tych, którzy zrobili dla Ślaska dużo. Bez wątpienia dzieła, które tworzył Kutz są dla nas żywe i są ikonami śląskości - dodał.
Autorem jest Erwin Sówka, znany śląski artysta, który również wychowywał się w Katowicach. Śląski przedstawiciel malarskiego prymitywizmu chciał zawrzeć jak najwięcej ciekawych symboli w swoim dziele.
- Umieściłem go tutaj, jako symbol Śląska i tej industrii. Myślę, że Kutz będzie zadowolony - powiedział Sówka.
Na miejscu była również obecna Iwona Świętochowska-Kutz, żona zmarłego Mistrza. Powiedziała, że jest to bardzo wzruszające miejsce. Okres żałoby trwa już dla niej od roku, ale wciąż nie może się zakończyć, bowiem legenda męża jest wciąż żywa. Zobaczcie jak wygląda mural na poniższym wideo.