O nietypowym zdarzeniu informuje krakowska Gazeta Wyborcza. Jak czytamy do zdarzenia miało dojść w czwartek. Około godz. 15.40 miał się rozpocząć lot liniami Wizz Air z Katowic do chorwackiego Splitu. Okazało się jednak, że sprzedano więcej miejscówek w samolocie niż było w rzeczywistości. - Szanowni Państwo, część z państwa nie poleci z nami do Splitu. Prosimy czekać na dalsze informacje - miała usłyszeć dziennikarka Wyborczej. Potem dokonano "losowania". Obsługa portu lotniczego wybierała, kto poleci do Chorwacji, a kto zostanie w kraju. Łącznie na pokład nie wpuszczono 30 osób. Wizz Air zaproponował im nocleg, transport do Krakowa (na lot nazajutrz) i bon w wysokości 250 euro. Ostatecznie jednak skończyło się na hotelu w... Mierzęcicach, gdzie dodatkowo nie było prądu z powodu awarii.
Jak całą sprawę tłumaczą linie. Jedna z pracownic obsługi lotniska odniosła się do całej sytuacji. - Overbooking to popularna praktyka linii lotniczych. Przewoźnicy sprzedają o wiele więcej biletów, bo w obliczu pandemii często zdarza się, że pasażerowie nie docierają na pokład. Jakim kluczem wybierani są pasażerowie w razie ewentualnego losowania? Nie chcemy rozdzielać rodzin z dziećmi, nie zabierzemy też miejsca osobom starszym czy niepełnosprawnym, które w tej sytuacji mogłyby sobie nie poradzić. W razie przeładowania samolotu z pokładu są zwykle wypraszane osoby młodsze będące z założenia lepiej przygotowane do takich nadzwyczajnych sytuacji - czytamy.