Policjanci z katowickiej komendy od kilku miesięcy pracowali nad sprawą napadów na małe placówki bankowe. Miały one miejsce na ulicy Samsonowicza, 1 Maja, Witosa i Panewnickiej w Katowicach. Zawsze wyglądały podobnie. Bandyta w kominiarce na głowie wchodził do niewielkiej placówki, gdzie nie było ochrony. Podchodził do boksu obsługi klienta i, grożąc pistoletem, żądał wydania pieniędzy.
Polecany artykuł:
We wtorek policjanci otrzymali informację o napadzie na placówkę finansową przy ulicy Wincentego Pola. - Zadzwonił do nas świadek zdarzenia. Mężczyzna powiedział, że przed chwilą z banku wybiegł mężczyzna, który wcześniej pistoletem straszył pracownice i próbował ukraść pieniądze. Świadek pobiegł za nim i przekazywał nam przez telefon precyzyjne informacje o kierunku ucieczki. Dzięki tym informacjom, kilkanaście minut później sprawca został zatrzymany przez policyjnych wywiadowców - relacjonuje oficer dyżurny katowickiej policji.
Okazało się, że ma dopiero 19 lat. Kilka godzin później policjanci zatrzymali jego rówieśnika. Ustalili, że każdy z zatrzymanych, dopuścił się pięciu napadów. Oprócz placówek finansowych w Katowicach, jeden z podejrzanych 19-latków okradł też banki w Rudzie Śląskiej, Wiśle i Świnoujściu.
W prokuraturze nastolatkowie usłyszeli zarzuty. Prowadzący śledztwo prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie obu podejrzanych. Sąd wniosek uwzględnił. Obaj 19-latkowie najbliższe dwa miesiące spędzą za kratkami. Każdemu z nich grozi dwunastoletni pobyt w więzieniu.