Wybuch gazu w Katowicach zabił dwie osoby
Potężny wybuch wstrząsnął Katowicami w piątek, 27 grudnia około godz. 8.30 rano. W Szopienicach przy ul. Bednorza eksplodował najprawdopodobniej gaz. Wybuch sprawił, że pół budynku złożyło się jak domek z kart. Z ruin wydobyto siedem osób. - Udzielono pomocy pięciu poszkodowanym, którzy zostali przewiezieni do szpitala, w tym dwójce dzieci w wieku 3 i 4 lat. Trafiły one na oddział pediatryczny. Obrażenia to poparzenia, otarcia, urazy kończyn dolnych i górnych. Dwie osoby nie potrzebowały osoby medycznej - mówi dyrektor Łukasz Pach, dyrektor WPR w Katowicach. Strażacy przeszukiwali budynek. Niestety, w godzinach popołudniowych poinformowano o odkryciu dwóch ciał. Najpierw 68-latki, a następnie blisko 40-letniej kobiety.
Sąsiednie budynki trzeszczały w posadach!
Mieszkańcy okolicznych budynków słyszeli wybuch i czuli potężny wstrząs. W wyniku zdarzenia ucierpiały dwie placówki szkolne. - Ja byłam w szoku, co tam się dzieje. Przebywałam w gabinecie. Drzwi się zablokowały, bo futryna się wykrzywiła - mówi Mariola Weber, wicedyrektor Zespół Szkół Przemysłu Spożywczego. - Szkoły znajdują się naprzeciwko. Szczęście w nieszczęściu, że nikt tam nie przebywał. Nikomu nic się nie stało - mówili strażacy. Uczniowie przebywają na feriach. W poniedziałek mają wrócić na zajęcia. Ale w dwóch szkołach będących w bezpośrednim sąsiedztwie zawalonej kamienicy lekcje się nie odbędą. Mocno ucierpiała specjalna szkoła podstawowa, gdzie uczy się ok. 30 dzieci, i technikum spożywcze, gdzie chodzi ok. 100 uczniów.
- Obie placówki nie nadają się jednak do użytkowania. Wszystkie okna frontowe są powybijane łącznie z ramami. Będzie trzeba przeprowadzić wymianę okien i remont. Zabezpieczymy miejsca dla uczniów, którzy wrócą po feriach w innych placówkach. W przypadku ZSS może być wprowadzona zdalna nauka - powiedział prezydent Katowic Marcin Krupa.
Dlaczego doszło do wybuchu w Katowicach?
Przyczyny tragedii bada policja. Wiadomo, że w budynku znajdowało się źródło gazu. Łukasz Kloc, zastępca oficera prasowego KMP w Katowicach nie powiedział jednak, czy w obiekcie znaleziono butle. - Na szczęście nie mamy informacji, by konstrukcja sąsiednich budynków została naruszona - mówi Kloc. Prezydent Krupa z kolei potwierdził, że gaz pochodził z sieci, ale dopiero śledztwo wykaże, czy to on był przyczyną tragedii. Zaraz po wybuchu jego dopływ został odcięty. Wiemy, że budynek jest obiektem prywatnym, należącym do kościoła ewangelicko-augsburskiego.