Katowice z pieniędzy rządowych przeznaczonych do walki z koronawirusem wybudują pomnik! Ta informacja zmroziła lokalne środowiska. Środki na budowę pomnika miałaby zostać wzięte z Funduszu Inwestycji Lokalnych - to w sumie 6 miliardów złotych, które rząd rozdał samorządom. "W sytuacji gdy wiele gmin i powiatów boryka się z trudnościami finansowymi, dostęp do wielkiego rządowego programu wsparcia inwestycji to Tarcza dla samorządów" - podaje resort rozwoju. Portal money.pl podaje, że pieniądze pochodzą z Funduszu COVID 19 i - przynajmniej teoretycznie - "mają być przeznaczone na inwestycje wspierające rozwój regionu i niwelujące kryzys wywołany pandemią". Ministerstwo rozwoju podawało bowiem, że środki "można" wykorzystać np. na budowę żłobków, przedszkoli czy dróg. Tymczasem Katowice z ponad 51 milionów złotych, które im przyznano, aż 7,2 mln zł wydadzą na... budowę pomnika.
Chodzi o Pomnik Ofiar Deportacji Mieszkańców Górnego Śląska do Związku Sowieckiego w 1945 roku, z którego władze miasta zrezygnowały wiosną. Dokładnie stało się to w czasie, w którym wybuchła pandemia koronawirusa. A teraz pomnik zyskał "nowe źródło finansowania", którym okazał się Fundusz Inwestycji Lokalnych. W jaki sposób budowa pomnika w Katowicach ma pomóc miastu uporać się z kryzysem wywołanym pandemią? To pytanie może zadać sobie wielu mieszkańców. Skontaktowaliśmy się więc z rzeczniczką prasową Urzędu Miasta w Katowicach, by zapytać o tę sprawę.
Ewa Lipka, rzeczniczka katowickiego magistratu, tłumaczy w rozmowie z "Super Expressem", że decyzja o budowie ponika została podjęta przez Radę Miasta Katowice i wpisana do uchwały budżetowej na 2020 rok, ale wiosną, ponosząc duże koszty na walkę z COVID-19, a także notując uszczuplone wpływy do budżetu, zdecydowano przesunąć inwestycję w czasie. - Jednak w ramach Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych gminy otrzymały dodatkowe środki m.in. na realizację zadań, z których musiały wcześniej zrezygnować lub które zostały przesunięte w czasie. Tym samym budowa pomnika wróciła na naszą listę zadań inwestycyjnych - mówi Lipka. Rzeczniczka podkreśla, że wydatki "powinniśmy patrzeć przez pryzmat finansowych możliwości miasta". - Budżet miasta łącznie wynosi rocznie ponad 2,5 mld zł, z czego największe środki angażuje edukacja: ponad 650 mln zł, opieka i polityka oraz rodzina: ponad 520 mln zł, inwestycje miejskie ponad 600 mln zł, a zatem w tym przypadku mówimy o relatywnie niewielkim elemencie naszego budżetu - mówi.
Ewa Lipka z pełną mocą zaznacza, że walka z koronawirusem to obecnie priorytet miasta, który "pochłania dziesiątki milionów złotych". - Natomiast epidemia kiedyś jednak się skończy i już dzisiaj musimy myśleć o rozwoju miasta w perspektywie kilkunastu lat, a nie tylko kilkunastu miesięcy - mówi rzeczniczka.
W przesłanym od miasta komunikacie czytamy dodatkowo, co następuje:
Decyzja o powstaniu pomnika jest odpowiedzią na oczekiwania bliskich tysięcy ofiar Tragedii Górnośląskiej, a także symbolicznym spłacaniem długu historycznego wobec poprzednich pokoleń. Po zakończeniu II wojny światowej nasz region dotknęła bezprecedensowa w skali Polski tragedia. Tysiące rodzin straciły na zawsze ojców, braci, synów, których wywieziono do ZSRR. To wydarzenie jest jednym z ważniejszych momentów w powojennej historii Górnego Śląska. Dlatego upamiętnienie naszych przodków i upowszechnianie wiedzy o tamtych wydarzeniach – szczególnie wśród młodych ludzi – są naszym obowiązkiem. Przypomnijmy, że inicjatorem upamiętnienia ofiar wywózek był dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach, a poparcie dla przedsięwzięcia wyraził arcybiskup Wiktor Skworc. Warto dodać, że pomnik ofiar Tragedii Górnośląskiej będzie także symbolicznym domknięciem Strefy Kultury, która dzięki świetnej architekturze stała się miejscem rozpoznawalnym w całej Europie. Z uwagi na szczególną lokalizację w 2018 roku ogłoszono konkurs na Pomnik Ofiar Deportacji Mieszkańców Górnego Śląska do Związku Sowieckiego w 1945 r. Zwyciężyła praca, która w spójny sposób łączy przesłanie ideowe pomnika z uwarunkowaniami przestrzennymi lokalizacji, stając się tym samym atrakcyjnym i integralnym elementem strefy kultury. Prosta, czytelna kompozycja i właściwie przyjęta symbolika, o współczesnym wyrazie plastycznym i przejmująca w odbiorze, w sposób właściwy oddaje hołd ofiarom deportacji – cytował uzasadnienie jury Jacek Budyn z krakowskiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich, sędzia referent konkursu. Natomiast architekt miasta Stanisław Podkański w 2017 roku zwracał uwagę by pomnik stał się częścią Strefy Kultury, jej uzupełnieniem. Oprócz elementów rozrywkowych, popularnonaukowych będzie ona niosła także elementy symboliczne. Pomnik ma promować problematykę śląską i przybliżać Tragedię Górnośląską, która jest poza Śląskiem zupełnie nieznana. W czasach PRL nie było wolno o tym mówić.