W sobotę, 10 października, po godz. 21:00 w dzielnicy Katowice-Murcki wybuchł groźny pożar. Ogień pojawił się w jednym z bloków przy ul. Bogdanowicza, w mieszkaniu na czwartym piętrze budynku. Ludzie uciekali w obawie przed płomieniami i zadymieniem! A zaczęło się od tego, że wyczuwali zapach dymu na klatce schodowej. Szybko sięgnęli po telefon i wezwali służby. - Po przyjeździe zastępów, około 20 osób już zostało ewakuowanych. Z jednego z mieszkań na 4. piętrze strażacy ewakuowali dwie nieprzytomne osoby, bez funkcji życiowych. Przystąpili do resuscytacji krążeniowo-oddechowej - mówi dla "SE" kpt. Adam Kryla z Komendy Miejskiej PSP w Katowicach. Niestety, około 40-letni mężczyzna zmarł na miejscu, mimo prowadzonej reanimacji. Według nieoficjalnych informacji "Dziennika Zachodniego", druga osoba - około 65-letnia kobieta - również zmarła, ale w szpitalu, gdzie została przewieziona z miejsca zdarzenia.
- Ewakuowaliśmy jeszcze trzy osoby z sąsiednich mieszkań, ale one nie wymagały hospitalizacji. Sprawdziliśmy również pozostałe mieszkania pod kątem zagrożenia dwutlenkiem węgla, przejrzeliśmy też cały budynek kamerą termowizyjną. Gdy zakończyliśmy działania, lokatorzy mogli wrócić do swoich mieszkań - mówi kapitan Kryla.
Ze wstępnych ustaleń dowodzącego akcją strażacką, w mieszkaniu mogło dojść do zaprószenia ognia. Sprawę prowadzi prokuratura i policja, a szczegółowe okoliczności zdarzenia będą jeszcze badane.