Katowice. Strajk strażników miejskich. Chcą podwyżek i nie tylko

Najważniejszym powodem są braki kadrowe i słaba płaca. Już w październiku katowicka Straż Miejska ogłaszała nabór do służby. Problem polega jednak na tym, że wielu młodych funkcjonariuszy szybko rezygnuje z pracy i wybierają służbę w innych formacjach, gdzie mogą liczyć na lepsze pieniądze. Mariusz Machała, przewodniczący NSZZ "Solidarność" powiedział Dziennikowi Zachodniemu, iż strażnicy będą co prawda normalnie pracować, ale nie będą wręczać mandatów. No chyba, że natrafią na bardzo skrajny przypadek łamania prawa.

Kolejnym problemem katowickich strażników jest nadmiar obowiązków. Braki kadrowe sprawiają, że funkcjonariuszy jest za mało, jak na tak duże miasto, jakim są Katowice. W ostatnich latach ze służby odeszło 60 strażników. Obecnie jest ponad 20 wakatów. "Solidarność" liczy na inicjatywę pochodzącą z miasta. Ale do tej pory magistrat nie wykonał żadnego ruchu w stronę strażników. Ci zaś domagają się m.in. podwyżki o 1000 złotych brutto, dodatków za dni świąteczne.

Na ten moment Straż Miejska w Katowicach oferuje nowo przyjętym pracownikom 2690 złotych brutto na start. Dopiero po ukończeniu szkolenia otrzymują oni 3050 złotych brutto. Jak wskazuje portal wynagrodzenia.pl przeciętne wynagrodzenie strażników miejskich to około 3 350 zł. brutto. Są one jednak bardzo zróżnicowane w zależności od stopnia funkcjonariusza i miasta, w którym pracuje. Co oczywiste, wzrastają one wraz ze stażem pracy.

Ale pieniądze to nie wszystko. Z powodu braków kadrowych występuje jeszcze jeden problem - strażnicy nie są w stanie być wszędzie na czas. Są sfrustrowani, bowiem dochodzi do sytuacji, w której realizują interwencję kilka godzin po zgłoszeniu. A potem mieszkańcy oceniają ich pracę bardzo słabo. Strażnicy mają za złe prezydentowi miasta Marcinowi Krupie bierność w tej sprawie. Jak ten konflikt zostanie rozwiązany? Na ten moment nie widać jego końca.