Do zdarzenia doszło w czerwcu. Pewnej nocy policjanci z Katowic otrzymali dramatyczny telefon od 11-letniej dziewczynki, która powiadomiła stróżów prawa, że jej wujek wtargnął do mieszkania, a jej dziadek nie żyje. Seniorzy (babcia wraz z dziadkiem) opiekowali się nią i jej braciszkiem po śmierci matki, siostry sprawy napaści. Natychmiast na miejsce skierowano patrol, który był w pobliżu. W środku mieszkania znajdował się pijany mężczyzna, który chciał okraść swoich rodziców.
- Mężczyzna chciał ukraść pieniądze swojej matce, ale kiedy mu się przeciwstawiła, zaczął ją dusić. W obronie żony stanął ojciec agresora, niestety on również był duszony i stracił przytomność - opisują policjanci.
Na szczęście udało im się w porę wedrzeć do mieszkania. Mężczyzna został zatrzymany na gorącym uczynku przestępstwa i osadzony w policyjnym areszcie, a pokrzywdzonym została udzielona pomoc medyczna. W momencie zdarzenia sprawca był pijany - miał 2 promile alkoholu. Interwencja miała dramatyczny przebieg. - Dziewczynka, która powiadomiła służby o zdarzeniu, przytuliła się potem do policjantów i podziękowała im za ocalenie dziadków - mówi nam Agnieszka Żyłka z KMP w Katowicach.
W Prokuraturze Rejonowej Katowice-Północ 37-letniemu sprawcy przedstawiono zarzuty usiłowania zabójstwa, rozboju, kierowania gróźb karalnych, uszkodzenia ciała, zniszczenie mienia i wpływania na zeznania świadka. Mężczyzna dopuścił się tych czynów w warunkach recydywy. Na wniosek śledczych katowicki sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu. Grozi mu kara dożywotniego więzienia.