Do zdarzenia doszło 21 maja (piątek) około południa w Galerii Katowickiej. O godz. 12.20 strażacy otrzymali informację z monitoringu pożarowego, że coś dzieje się w znanym centrum handlowym. Na miejsce udały się cztery zastępy PSP. - Po dojeździe okazało się, że to nic poważnego. W jednym z zaparkowanych na parkingu podziemnym samochodów doszło do zwarcia instalacji. Kierowca zauważył, że spod maski wydobywa się dym. Użył gaśnicy. Potem poszedł na zakupy. To właśnie zapylenie z gaśnicy sprawiło, że zadziałała czujka i alarm się włączył - tłumaczy rzecznik prasowy Komendy Miejskiej PSP w Katowicach Adam Kryla. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a wkrótce potem strażacy wrócili do bazy. Ewakuacja obiektu nie była konieczna.
Katowice. Ugasił dym spod maski i poszedł na zakupy! Nie wiedział, że wywoła panikę w galerii
Nietypowa interwencja straży pożarnej w Katowicach. Mundurowi zostali wezwani do Galerii Katowickiej, bowiem otrzymali informację z monitoringu pożarowego, że coś się dzieje. Na miejsce udały się cztery zastępy Państwowej Straży Pożarnej. Okazało się, że jeden z klientów zaparkował auto w podziemnym parkingu, a w samochodzie doszło do awarii instalacji elektrycznej. Spod maski wydobywał się dym. Mężczyzna użył gaśnicy i... poszedł na zakupy. Na miejsce przyjechali strażacy. Wielu klientów było zaniepokojonych tym, co się stało.