Anna B. poznała Marokańczyka Mohameda R. kilka lat temu. Ona miała męża, on żonę Polkę i siedmioletniego syna, ale to nie przeszkodziło im w nawiązaniu romansu. Relacja była nietypowa, bowiem to kobieta płaciła za schadzki. Jak pisaliśmy przed dwoma laty, pracująca na co dzień jako listonoszka z Anna miała nawet kupić obcokrajowcowi samochód. Mohamed stawał się coraz bardziej zaborczy. Kazał kochance czytać Koran. Anna musiała brać kredyty, by jakoś zaspokoić potrzeby natarczywego Marokańczyka. Nie potrafiła jednak zerwać znajomości. Jak donosi "Fakt", kobieta kupiła Mohamedowi pistolet czarnoprochowy na urodziny. To właśnie z tej broni zastrzeliła go w nocy z 18 na 19 czerwca 2020 roku w katowickim Hotelu Diament, gdzie widzieli się po raz ostatni. Policja znalazła potem na miejscu strzykawki i narkotyki.
Szczegóły: Katowice. 39-latka zastrzeliła Marokańczyka w hotelu. Tragiczny finał romansu [NOWE FAKTY]
Anna uciekła z miejsca zabójstwa w samej sukni. Kobieta została zatrzymana na autostradzie. Chciała rzucić się pod samochód, ale świadkowie zareagowali w porę.
Po niemal dwóch latach od tamtej zbrodni Sąd Okręgowy w Katowicach skazał kobietę. Jak donosi portal katowice24.info, mieszkanka Orzesza dostała osiem lat więzienia. Sąd nie podał uzasadnienia, ale wedle najbardziej prawdopodobnych przypuszczeń uznał, iż kobieta w chwili popełnienia przestępstwa miała ograniczoną poczytalność. Zasądzono także 100 tys. złotych odszkodowania na rzecz żony zamordowanego Marokańczyka. Wyrok nie jest prawomocny. Możliwe, że będą odwołania.
Zobacz także: Kacper usłyszał wyrok za zabójstwo 13-letniej Patrycji. Na tę wieść zalał się łzami