Kazimierz Górniczy

i

Autor: Wojciech Jureczka Kazimierz Górniczy

Kazimierz Górniczy jest odcięty od świata. Rewitalizacja nie pomoże. Potrzebna jest komunikacja

2016-03-17 14:12

Kolejka wąskotorowa i skansen w zamkniętej kopalni Kazimierz Juliusz, remonty dróg oraz termomodernizacje budynków. To pierwsze pomysły na rewitalizację Kazimierza Górniczego w Sosnowcu. Problem w tym, że i tak nikt tutaj nie przyjedzie, bo nie ma czym. Sami mieszkańcy też mają problem, żeby dojechać np. do pracy

Prezydent Sosnowca zwrócił się w liście otwartym do premier Beaty Szydło o pomoc finansową na rewitalizację dzielnicy Kazimierz Górniczy, którą obiecał w tamtym roku jeszcze rząd Ewy Kopacz. Jak argumentuje, po zamknięciu kopalni Kazimierz Juliusz, największego zakładu pracy w okolicy, dzielnicy grozi społeczna śmierć. 

W urzędzie powołano nawet specjalny zespół ds. rewitalizacji dzielnicy, są też pierwsze pomysły. Miasto chce na terenie zamkniętej kopalni m.in. otworzyć skansen z kolejką wąskotorową. W Kazimierzu powstanie też ogród jordanowski, w planach jest remont głównych ulic i termomodernizacje szkół. Ale to nie rozwiąże problemów, bowiem do Kazimierza przede wszystkim nie ma jak dojechać, ani jak się z niego wydostać. 

Katowice? Trudna sprawa

Pan Marek pracuje w Katowicach, każdego dnia musi się jakoś do stolicy województwa dostać, bo autobusu bezpośredniego nie ma, dlatego jeździ busem - Kiedy dojeżdża na mój przystanek to już trudno wsiąść, to jedyny sposób żeby dostać się do Katowic dla wielu mieszkańców - skarży się. 

Zaznacza, że raptem 2 km dalej jest zajezdnia autobusowa w Zagórzu, skąd odjeżdża autobus 815 na Piotra Skargi w Katowicach.

- W czym problem, aby wydłużyć tę linię o te dwa przystanki? Kłopot byłby rozwiązany, nie mówię, że każdy autobus ma tak kursować, ale przynajmniej w godzinach, kiedy ludzie do pracy czy szkoły jeżdżą - zaznacza. 

Trzy pociągi na dobę

Na kolej też mieszkańcy nie mają co liczyć, bowiem stacja w Kazimierzu nie jest obsługiwana przez Koleje Śląskie, których pociągi jeżdżą tylko przez Sosnowiec Główny, który jest na trasie do Częstochowy. W Kazimierzu zatrzymują się trzy razy dziennie tylko pociągi PKP Regio, kursujące do Kielc i Sędziszowa. Tramwajami, mimo że jest pętla, do stolicy województwa też bezpośrednio dostać się nie można, ponadto kursuje tu tylko jedna linia T27 z Pogoni do Dąbrowy Górniczej. 

Co na to władze?

Władze miasta problem dostrzegają, jednak na razie konkretnych pomysłów jak go rozwiązać nie ma. Prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński zapewnia jednak, że trwają rozmowy z KZK GOP na temat wydłużenia linii autobusowej z Zagórza do Kazimierza. 

Niebezpieczne dzielnice Śląska i Zagłębia. Te miejsca są okryte złą sławą. Czy słusznie?

- Prowadzimy rozmowy z KZK GOP-em, aby te autobusy nie kończyły trasy w zajezdni, ale dojeżdżały do Kazimierza, ale musimy to robić w ramach środków, które mamy, dlatego przeprowadzamy analizę, gdzie możemy przekierować ruch. Będziemy chcieli przedłużyć te linie. A w przyszłości zastąpić je tramwajami - zapowiada Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca. 

Dodaje jednocześnie, że z drugiej strony, dotarcie do przystanku na piechotę tych 2-3 km nie powinno stanowić większego problemu. - Ale oczywiście zdajemy sobie sprawę, że ludzie chcą dotrzeć bezpośrednio na swoje miejsce i będziemy nad tym pracować. 

Z prezydentem Sosnowca rozmawiała nasza reporterka Katarzyna Ziółkowska-Dąbek. Posłuchajcie całej rozmowy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają