Wypadki, w tym śmiertelne, kojarzą się najczęściej z kopalniami głębinowymi. Również przytrafiają się w powierzchniowych zakładach górniczych (odkrywki, kamieniołomy itd.). I nie da się ich uniknąć, dopóki w pracę będą zaangażowani ludzie. Jej specyfika różni się tym od pozostałych, także tych z dużym ryzykiem wypadkowości, że w górnictwie głębinowym życie można stracić wskutek zdarzeń naturalnych. Człowiek może je monitorować, ale niektórym nie da się zapobiec. Patrz katastrofy w kopalniach „Pniówek” i „Zofiówka” należących do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Denerwować może pracujących poza górnictwem, że „oni” mają podwyżki płac, premie itd. No to teraz warto zapoznać się ze statystyką wypadkową za rok 2022 i odpowiedzieć sobie na pytanie. Czy faktycznie zarobki górników są tak wysokie?
Nadzór górniczy, często określany obrazowo „policją górniczą”, czyli Wyższy Urząd Górniczy w raporcie za miniony rok wykazał, że wówczas w górnictwie ogółem (węglowym, miedziowym, skalnym, otworowym itd.) doszło do 2085 wypadków (2078 – w 2021 r.). W branży doszło do 30 wypadków śmiertelnych i 12 ciężkich. To przez katastrofy w JSW. *Dodać trzeba, że statystyka WUG za rok 2022 nie obejmuje 7 górników z wypadku zbiorowego w „Pniówku”, którzy formalnie nadal są pracownikami kopalni, gdyż nie odnaleziono ich ciał, ani górników nie uznano sądownie za zmarłych. Kontynuując i dla porównania: w 2021 r. doszło do 13 wypadków śmiertelnych i 9 ciężkich. (w 2020 r. – 16 i 13). Gdyby nie wypadki w JSW, to w górnictwie węgla kamiennego zgęstnąłby 3 pracowników. Gdyby mieli więcej szczęścia, żyliby.
Z jakich przyczyn dochodzi do wypadków? Najczęściej wskutek potknięcia, poślizgnięcia się itp. (o co na dole nie trudno) – 31,9 proc. zdarzeń. Uderzenie narzędziami pracy itp. – 16,9 proc. Tyle samo urazów powstało wskutek osunięcia skał, ich odpadu ze stropu czy ociosu oraz zawału. Nie można ukrywać, że w branży do wypadków (w tym i śmiertelnych) dochodzi z ewidentnej winy pracownika. Praktycznie nie zdarza się to w górnictwie głębinowym z uwagi na wrodzoną wręcz samodyscyplinę i rygory BHP-owskie. Dla przykładu: 2 stycznia 2022 r. do nadzoru górniczego zaraportowano o pierwszym wypadku śmiertelnym. Doszło do niego w jednej z odkrywkowych kopalń żwiru w Podlaskiem. Zginął 40-letni operator maszyn górniczych. Wpadł do zbiornika eksploatacyjnego i się utopił. W dochodzeniu powypadkowym stwierdzono, że był pijany.
Co się dzieje w zakładzie, gdy doszło do wypadku? Zgodnie z Prawem geologicznym i górniczym kierownik ruchu zakładu górniczego ma obowiązek niezwłocznie zgłosić do Okręgowego Urzędu Górniczego (OUG) wypadki śmiertelne, ciężkie i zbiorowe, a właściwy organ nadzoru górniczego powinien przystąpić do ustalania stanu faktycznego i przyczyn wypadku. Tworzona jest komisja powypadkowa, w której jest przedstawiciel OUG. Komisja przeprowadza wizje lokalne, zleca wykonanie ekspertyz specjalistom itd. Bez wdawania się w szczegóły i skrótowo: prowadzone jest postępowanie, które można porównać do klasycznego śledztwa. Może ono trwać kilka tygodni, a może i wiele miesięcy. Tak będzie z pracami komisji w „Pniówku”, która czeka, aż uda się dotrzeć do ciał górników.
Dla zobrazowania: ponad rok trwało postępowanie w sprawie pożaru i śmierci górnika w kopalni „Brzeszcze”, w której w kwietniu 2003 r. doszło do zapalenia się metanu i pożaru w ścianie. 38-letni górnik został odcięty od drogi wyjścia. Warunki wówczas panujące nie pozwoliły do niego dotrzeć. W górnictwie nie ma pojęcia "zaginiony". Dopiero po roku wyjaśniono wszystkie okoliczności i wyrokiem sądowym uznano górnika za zmarłego. Po raz pierwszy, od kilkudziesięciu lat! W końcu znaleziono jego szkielet... Postępowanie powypadkowe wieńczy decyzja dyrektora OUG w formie orzeczenia o wypadku i nakazów koniecznych do wprowadzenia przez kopalnię, po to by w przyszłości uniknąć takich tragicznych zdarzeń.
Polecany artykuł: