Autobus pełen pasażerów mógł skończyć jak w horrorze
Do zdarzenia doszło 1 kwietnia na przejeździe kolejowym w Katowicach. Kierowca autobusu linii 973 wjechał na tory, mimo że sygnalizacja świetlna dawała wyraźny znak, by tego nie robić. Szlaban kolejowy uderzył w dach pojazdu, blokując przejazd. Na szczęście w pobliżu znalazł się świadek, który zareagował błyskawicznie. Zmusił kierowcę do wycofania autobusu w bezpieczne miejsce. Chwilę później przez tory przejechał pociąg. W autobusie znajdowało się kilkudziesięciu pasażerów.
Prokuratura wszczęła śledztwo
Prokuratura Okręgowa w Katowicach wszczęła śledztwo w sprawie sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
- "Miejsce zatrzymania pojazdu uniemożliwiało pełne opuszczenie szlabanów – szlaban oparł się o dach autobusu. Na sytuację tę zareagował jeden z uczestników ruchu drogowego, który podbiegł do autobusu i wymógł na kierowcy cofnięcie pojazdu w bezpieczne miejsce. Chwilę później po torach przejechał jeden z pociągów linii podmiejskiej" - relacjonował prok. Aleksander Duda, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Według dotychczasowych ustaleń, w autobusie mogło znajdować się nawet kilkudziesięciu pasażerów.
Postępowanie prowadzi Prokuratura Rejonowa Katowice-Południe. Kierowcy autobusu grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Na razie nie wiadomo, dlaczego kierowca autobusu zignorował sygnalizację świetlną.
Czytaj także: Chłopczyk przeżył koszmar w przedszkolu. Wychowawczyni stanie przed sądem
W sieci pojawiło się nagranie z monitoringu, na którym widać całe zdarzenie. Widać na nim, jak autobus wjeżdża na tory, a następnie zatrzymuje się, gdy szlaban uderza w dach. Widać też, jak świadek podbiega do autobusu i zmusza kierowcę do wycofania pojazdu.
Internauci są oburzeni zachowaniem kierowcy autobusu. "To skandal! Jak można tak ryzykować życiem pasażerów?" - pisze jeden z nich. "Kierowca powinien stracić prawo jazdy" - dodaje inny.
Źródło: PAP
