Kierowca wyrzucił z autobusu kobietę z czwórką dzieci. Nagranie pokazuje coś zupełnie innego
Pasażerka autobusu linii 279 w Katowicach na swoim profilu facebookowym opisała sytuacje, która miała miejsce 14 lutego na trasie między Piotrowicami a dworcem kolejowym w Katowicach. Kobieta wraz z czwórką dzieci wsiadła do autobusu. Dwoje małych dzieci znajdowało się w podwójnym wózku spacerowym i właśnie o ten wózek poszło. Prezes PKM Katowice, zapowiedział osobiste przeprosiny i wyciągnięcie surowych konsekwencji wobec kierowcy. Nieco bardziej powściągliwy był ZTM, który zapowiedział, że odniesie się do sytuacji po weryfikowaniu wszystkich informacji.
Teraz światło dzienne ujrzało nagranie, które rzuca nieco inny cień na całą tę sytuację.
Nagranie zaczyna się od słów kierowcy: " Proszę zrobić miejsce na wózek przy desce" - słyszymy, a następnie: "Proszę ustawić dzieci tyłem do kierunku jazdy". Autobus rusza z przystanku. Tu nagranie ewidentnie jest przycięte. Następnie słychać dalszą wymianę zdań między kierowcą, a pasażerką.
- Ale ja nie wyjdę, ja też muszę, ja jadę do przedszkola z dziećmi - mówi kobieta.
- Ale ja nie chcę, żeby pani wychodziła, tylko żeby pani wózek ustawiła tyłem do kierunku jazdy - odpowiada kierowca.
- Niech pan już jedzie na litość boską - mówi pasażerka zdenerwowanym głosem.
- No nie dociera do niego, no - wtrąca się inny pasażer.
- Prosiłem tylko panią o to, żeby ustawiła wózek tyłem do kierunku jazdy - powtarza kierowca.
- Nie rozumie pan, że my się przesiadamy na inny autobus, pana kolega nie będzie czekał. Dociera to do pana? - pyta kobieta.
- Ale chodzi o to, że jak dojdzie do jakiegoś zdarzenia to dziecko oprze się tylko pleckami, jak będzie tyłem. Tyłem, proszę panią, a panie robi wszystko, żeby nie ustawić tak, jak trzeba - powtarza kierowca podniesionym tonem.
- A pan się odwróć do kierownicy, a nie tyłem i jedź pan - wtrąca inny pasażer.
- Pierdolę, co za chłop, żeby cię szlag trafił okularniku je*any! Ja cię zgłoszę, nie, bo to już nie jest pedale pierwszy raz - krzyczy pasażerka.
- Proszę panią, przykro mi, ale za te słowa proszę wyjść z autobusu, ja wzywam policję w takim razie - odpowiada kierowca.
Co ciekawe, po publikacji tego filmu na profilu "Spotted: ZTM Metropolia" kobieta usunęła ze swojego profilu post z opisem zajścia i nagraniami.
Internauci stanęli w obronie kierowcy linii 297
Internauci są oburzeni. Nie zostawili pod filmikiem suchej nitki na... pasażerce.Odnieśli się też do zapowiedzianych surowych konsekwencji wobec kierowcy.
"Chętnie przeczytam pismo z przeprosinami dla kierowcy" - piszą internauci pod filmikiem.
Nagranie z zajścia w autobusie linii 297 wzbudziło ogromne poruszenie. W ciągu niecałych czterech dni film został wyświetlony prawie 40 tys. razy. Internauci są oburzeni zachowaniem pasażerki, która w wulgarny sposób zaczęła wyzywać kierowcę, a jemu gratulują cierpliwości. Oczekują też, że prezes PKM Katowice wystosuje oficjalne pismo z przeprosinami dla kierowcy.
Poniżej publikujemy kilka przykładowych komentarzy (pisownia oryginalna - przyp. red.):
- "Pamiętajcie szanowni pasażerowie, że monitoring działa zawsze - nie tylko wtedy kiedy jest na Wasza korzyść. I przycinanie filmików z własnego telefonu i przedstawianie tylko tego co "możemy usłyszeć" nic nie da"".
- "Niejaki "PREZESIE PKM Katowice" mam nadzieję że karma do pana wróci jeśli pan kierowce ukaże. I proponuję wsadzić swoją własną tłustą dupę do autobusu, przejechać się, zobaczyć w jakich warunkach kierowcy pracują i jacy potrafią być nieznośni pasażerowie. Madki i Brajanki ponad wszystko a kierowcy zawsze piach w oczy. Proponuję grubą zadumę nad sytuacją kogo trzeba przeprosić..."
- "Mam nadzieję, że prezes, który zapowiadał wyciągnięcie surowych konsekwencji od kierowcy na łamach wszystkich katowickich portali wystosował już równie oficjalne przeprosiny, a następnym razem powstrzyma się od komentarzy aż do czasu wysłuchania wersji swojego pracownika!"
- "Ale jakby przy gwałtownym hamowaniu bombelek sobie coś zrobił, to by pierwsza z mordą do kierowcy leciała, swojej winy takie Karyny nigdy nie widzą"
W PKM Katowice trwa postępowanie wyjaśniające
Skontaktowaliśmy się z Katowicką Agencją Wydawniczą, odpowiedzialną za medialną obsługę PKM Katowice. Zapytaliśmy, czy udało się ustalić dokładny przebieg zdarzenia i jak wyglądał, czy zarząd spółki skontaktował się z kierowcą i przejrzał nagrania przed opublikowaniem oświadczenia oraz czy po obejrzeniu nagrania kierowcy zarząd nadal stoi przy stanowisku wyrażonym w oświadczeniu.
Poniżej publikujemy pełną treść odpowiedzi, którą przesłała nam Malwina Kaczor, PR Manager w Katowickiej Agencji Wydawniczej:
"Każdego dnia Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej odpowiada za przewożenie dziesiątek tysięcy pasażerów i naszym podstawowym celem jest zapewnienie im bezpiecznej i komfortowej podróży.
Zadaniem kierowców jest zapewnienie profesjonalnej obsługi pasażerów i nieeskalowanie konfliktów. To trudna praca, wymagająca często rozmowy z pasażerami, ale od kierowców wymaga się zachowania spokoju i profesjonalizmu w każdej sytuacji.
Kierowcy muszą postępować zgodnie z ustalonymi normami. Regulamin przewozu mówi o tym, że wózek z dziećmi należy zabezpieczyć przed przemieszczaniem się, a dzieci przed wypadnięciem. Nie ma natomiast informacji o tym, w jaki sposób należy przewozić wózek. Oczywiście kierowca może zasugerować inne ustawienie, jednak nie może wymagać nic ponad to, co zapisano w regulaminie i oczywiście nie może z tego powodu wypraszać pasażerów z autobusu.
Obecnie trwa postępowanie wyjaśniające w związku z sytuacją z autobusu 297. Na podstawie analizy z nagrań z monitoringu i po rozmowie z kierowcą będziemy podejmować decyzje na temat konsekwencji, które zostaną wyciągnięte. Odbyła się już rozmowa z kierowcą, jednak jej szczegóły nie będą ujawniane, ponieważ są to sprawy kadrowe.
Autobusy PKM są wyposażone w system kamer monitoringu i na podstawie tych nagrań będą wyciągane wnioski. Nie możemy wyrabiać sobie opinii na temat całej sytuacji na podstawie minutowego nagrania niewiadomego pochodzenia.
Zaufanie, którym obdarzają nas dziesiątki tysięcy pasażerów każdego dnia, wymaga szczególnej troski o standardy i jakość obsługi".