Pożar w Knurowie. 70-latek zostawił zapaloną świeczkę i zasnął
W czwartek, 25 lutego, tuż przed północą jeden z patroli w Knurowie otrzymał polecenie pilnego udania się na ulicę Spółdzielczą, gdzie miało dojść do pożaru. Policjanci ruszyli natychmiast. Wbiegli do klatki pod wskazany adres i od razu poczuli gryzący dym. Paliło się w mieszkaniu na pierwszym piętrze. W jego wnętrzu zastano usiłującego gasić ogień mężczyznę. - Stróże prawa wyprowadzili podtrutego dymem lokatora, a sami przejęli akcję. Mimo gęstego i gryzącego dymu, zlokalizowali zarzewie ognia, którym był palący się w pokoju stół. Sprzętami znajdującymi się wokół, mundurowi ugasili pożar, gdy do akcji włączyli się również powiadomieni strażacy, którzy dogasili tlące się drewno. Nie było konieczności ewakuacji lokatorów - relacjonują funkcjonariusze.
W tym przypadku sprawa nie zakończyła się tragedią, a mieszkaniec Knurowa doznał lekkiego zatrucia dymem i poparzeń ręki. - Przyczyna pożaru była prozaiczna. Mężczyzna zapalił świecę, którą postawił na stole i zasnął. Od świecy zapalił się obrus, potem sam stół. Tylko dzięki temu, że 70-latek w porę się obudził, nie doszło do tragedii. Mężczyzna został przebadany i opatrzony przez ratowników medycznych. Mimo oparzeń ręki nie było potrzeby jego hospitalizacji - tłumaczą policjanci.