Morderstwo w Knurowie. Wojciech R. usłyszał zarzut zabójstwa
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło we wtorek 23 marca po południu. 49-letni Wojciech R. zastrzelił swoją żonę Joannę (46 l.) z broni czarnoprochowej. Mężczyzna po wszystkim udał się po alkohol na stację benzynową. Tam oznajmił pracownikom, że zastrzelił swoją małżonkę. Pracownicy stacji powiadomili o wszystkim policję, która udała się na miejsce zdarzenia - do jednego z bloków przy ul. Kapelanów Wojskowych. Mundurowi musieli dostać się siłą na klatkę schodową. Tam udało się zatrzymać Wojciech R. Miał przy sobie narzędzie zbrodni. W mieszkaniu policjanci znaleźli zwłoki jego żony.
Zobacz również: Knurów. Mąż zastrzelił Joasię w mieszkaniu. Pochwalił się tym na stacji benzynowej. "Była taka sympatyczna
- Mężczyzna oddał kilka strzałów w głowę i w klatkę piersiową. Przyznał się do popełnienia czynu. Grozi mu dożywocie. W tej sprawie został powołany biegły psychiatra, który oceni stan emocjonalny mężczyzny - mówi Joanna Smorczewska z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Wojciechowi R. grozi dożywocie. Obecnie przebywa w areszcie. Wiadomo, że w jego mieszkaniu znajdowała się kolekcja broni. Miał w domu kilka sztuk.
- To byli tacy spokojni ludzie - wspominają zamordowaną Joannę sąsiedzi. - Asia była taką sympatyczną kobietą, spokojna i miła. Tu mieszkali jej rodzice, później się wprowadzili - mówi sąsiadka. - Problem był taki, że oni żyli sami sobie. Nie mieli nawet psa, żeby móc ich spotykać. Byli zamknięci. Mają córkę ale jej tu nie było od około dwóch, trzech lat - wspomina z kolei sąsiad.