– Dotychczas pumę widziały trzy osoby. Jedna w niedzielę i to ona powiadomiła nas o drapieżniku, dlatego też wydaliśmy komunikat-ostrzeżenie. W poniedziałek zgłosiły się jeszcze dwie osoby, które widziały pumę. Tropieniem kota zajmuje się Nadleśnictwo Kobiór. Do akcji wkroczą zapewne myśliwi. Nie wiadomo jednak, czy puma jest w naszych lasach, bo zwierzę przemieszcza się. Mamy informację, że w wrześniu pumę widziano w okolicach Rajczy. Może to ta sama, którą widziano w lasach kobiórskich? – zastanawia się Piotr Łapa, rzecznik pszczyńskiego magistratu.
Prawdopodobnie to puma bardziej boi się ludzi, niż oni jej. A tymczasem kociska (długość bez ogona od 48,8–155 cm) obawiają się już w… Rybniku. „Po naszym regionie krąży puma? Tego w 100% nie wiadomo, ale magistrat w Pszczynie woli dmuchać na zimne i ostrzega mieszkańców. Nas też się to tyczy – w 3 dni może przebyć około 80 kilometrów!” - alarmuje portal rybnik.com.pl. Ta pszczyńska puma, jeśli to faktycznie jest Puma concolor, czyli puma płowa, prawdopodobnie uciekła z hodowli. Przypomnijmy, że na wolności pumy (dwa gatunki) żyją wyłącznie na kontynentach amerykańskich. Dziesięć lat temu „czeska” puma siała strach na południu województwa śląskiego, aż profilaktycznie odstrzelili ją myśliwi i terror się skończył. A urzędnicy w Pszczynie, choć co prawda dmuchają na zimne, to są zadowoleni z całej tej niezwykłej sytuacji. Miastu przyda się kilka dni darmowej, ogólnopolskiej reklamy, a w poniżej prezentowanym filmiku można zobaczyć, z bliska, jak wygląda puma płowa.