W czwartek, 26 maja, z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich wypisano kolejnego górnika poszkodowanego w wybuchu metanu w kopalni Pniówek. W placówce nadal pozostaje jednak czterech rannych po tragedii, jaka wydarzyła się 20 kwietnia. - W siemianowickim szpitalu pozostaje nadal czterech ciężej poszkodowanych górników z oparzeniami ciała oraz dróg oddechowych, w tym jeden na Oddziale Rehabilitacji - podaje Wojciech Smętek kierownik ds. administracji i rozwojuCentrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Czytaj także: Krystian z Zofiówki krótko przed śmiercią przeżył potworną tragedię. Serce pęka, potrzebna pomoc
Tragedia w kopalni Pniówek w Pawłowicach
Do tragedii w KWK Pniówek doszło 20 kwietnia po północy. Na głębokości 1000 metrów w ścianie N-6 miał miejsce wybuch metanu. W rejonie zagrożenia znajdowało się 42 górników. Zdecydowana większość z nich zdołała się ewakuować z miejsca zdarzenia. Rozpoczęły się poszukiwania trzech zaginionych pracowników kopalni. W rejonie zdarzenia pojawiły się dwa zastępy ratowników. Niestety, podczas akcji doszło do kolejnego wybuchu. Utracono kontakt z siedmioma ratownikami. Akcję ratunkową wielokrotnie wznawiano i przerywano, aż w końcu całkowicie zawieszono ze względu na koszmarne warunki na dole. Bilans tej tragedii to 9 ofiar, 7 osób nadal nie odnaleziono. W Centrum Leczenia Oparzeń przebywało ponad 20 rannych górników. Pięciu najciężej poszkodowanych zmarło. Czterech zginęło w kopalni. Trwa wyjaśnianie przyczyn tej tragedii.
Zobacz również: Tragedia w kopalni Pniówek. JSW odpowiada na zarzuty. Chodzi o czas pracy górników i warunki w momencie wybuchu