O sekretnym życiu proboszcza parafii w Łubowicach pod Raciborzem pisaliśmy już w artykule: Proboszcz śląskiej parafii na portalu randkowym! Wierni powiadomili kurię. Teraz sprawa nabiera dodatkowego kolorytu, a sam proboszcz najpierw nie przyznawał się, aż w końcu podczas niedzielnej mszy przeprosił wiernych, za to, że ich okłamał.
Proboszcz miał konto w popularnej aplikacji randkowej. Rozpoznali go parafianie
Mieszkańcy Łubowic żyją aferą związaną z proboszczem parafii. Duchowny założył sobie konto na aplikacji randkowej. Choć na profilu nie było zdjęć, na których byłaby widoczna twarz, to jednak zauważono, iż fotografie zostały wykonane na terenie parafii, co wzbudziło wiele podejrzeń. Plus księdza zdradziły tatuaże, przed ukryciem tożsamości nie pomogła czapka z daszkiem naciągnięta na twarz, ani maska Zorro. Duchowny najpierw wszystkiemu zaprzeczył, a tydzień później postanowił posypać głowę popiołem i przeprosić wiernych po niedzielnej mszy.
- Jest mi niezmiernie wstyd. Przepraszam was, że zawiodłem wasze zaufanie. Zwłaszcza za to, że w ubiegłą niedzielę was okłamałem - powiedział po mszy do parafian cytowany przez "Fakt".
52-letni ksiądz Andrzej S. na zdjęciach zamieszczonych w portalu randkowym wygląda lubieżnie, nosi maskę, skórzane pasy. Duchowny dbał również o tężyznę fizyczną na siłowni. Mieszkańcy rozpoznali go po tatuażach i charakterystycznym zegarku. Jednak nie tylko to zaważyło, że duchowny został rozpoznany. - Pstrykał sobie te wyuzdane fotki na plebanii. Rozpoznaliśmy charakterystyczne szczegóły. Wieś mała, kościół każdy zna w szczegółach. Nie było to pod ołtarzem, ale w jego włościach parafialnych. Jak on się Boga nie bał, żeby na golasa prężyć się w takich pozach! - oburza się mieszkaniec z którym rozmawiał dziennik.
Na portalu randkowym, duchowny pod pseudonimem Anderes pisał wprost, że preferuje biseksualność, grę wstępną i spotkania na żywo. Jak pisze "lubi miłość klasyczną, francuską, spotkania niekoniecznie we dwoje". Duchowny ceni również miłość bez zobowiązań, interesują go osoby do 50. roku życia. Nie interesują go jednak osoby, które mają "za dużo kilogramów".
Początkowo ksiądz nie chciał się przyznać, cała sprawę nazwał żartem, ale kiedy parafianie nie dali się zwieźć jego słowom, musiał przeprosić, również za to, że skłamał.
W niedzielę, 26 stycznia, po mszy ksiądz kolejny raz przemówił do wiernych: - Jest mi niezmiernie wstyd. Przepraszam was, że zawiodłem wasze zaufanie. Zwłaszcza za to, że w ubiegłą niedzielę was okłamałem. Nie miałem też odwagi, żeby od razu powiedzieć prawdę i przyznać się- cytuje wypowiedź księdza "Fakt". Z ambony zapowiedział, że jeszcze tego samego dnia, spakuje się i opuści parafię. Słowa dotrzymał. Mieszka teraz w jednym z domów diecezjalnych i pokutuje. Usunął również konto w portalu randkowym.