Kopalnia Zofiówka. Lekarz stwierdził zgon dwóch górników. "Jednego nie dało się zidentyfikować"
156 metrów od czoła przodka ratownicy odnaleźli kolejnych dwóch górników, z którymi stracono kontakt podczas wstrząsu w kopalni Zofiówka. Doszło do niego w sobotę, 23 kwietnia rano. Po przetransportowaniu górników do bazy ratowniczej, obecny w niej lekarz stwierdził zgon obu pracowników. Tragiczny bilans wstrząsu w kopalni wzrósł do 6 ofiar śmiertelnych.
Jak poinformował Tomasz Cudny, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, stan w jakim znajdował się jeden z górników, nie pozwalał na jego identyfikację.
- Konieczne będzie przeprowadzenie badań DNA. Nie posiadał przy sobie dyskietki z numerem znaczka, pochłaniacz był zniszczony. Materiał genetyczny został już pobrany od bliskich górników - zaznaczył Cudny.
Czytaj także: Jest śledztwo w sprawie katastrofy w kopalni Zofiówka! Zginęło tam sześciu górników
Jak podkreślił prezes JSW, drugi górnik został zidentyfikowany. To 51-letni pracownik. Mężczyzna osierocił dwoje dzieci.
- Zastępy zjeżdżają już z urządzeniami do lokalizacji. Już te odległości powinny nam pozwolić użyć tych urządzeń. Mamy pewien kłopot, jeżeli chodzi o zawodnienie, ponieważ przy wyłączeniu napięcia w muldach jest dość dużo wody. Mówimy o wielkości 1-1,2 metra - dodał Cudny.
W tej chwili trwa wymiana zastępów ratowniczych. Ratownicy znajdują się 85 metrów od przodka. Pracują w bardzo trudnych warunkach, bo w temperaturze przekraczającej 30 stopni Celsjusza i wilgotności, która sięga 80 procent. Ratownicy meldują także, że w końcowej części wyrobiska jest woda. W stałej gotowości jest 12 zastępów ratowniczych, które się wymieniają. Łącznie od początku tragicznych wydarzeń, w akcji ratowniczej wzięło już udział 70 zespołów ratowników górniczych.
Polecany artykuł: